Malta 2022

Mistrzostwa Europy na Malcie, St Pauls Bay - 4-6 listopada
Awatar użytkownika
Rogal
trener
Posty: 2742
Rejestracja: 11 sty 2017, 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Zdobyte trofea

Re: Malta 2022

Post autor: Rogal » 11 lis 2022, 15:27

leon pisze: 10 lis 2022, 12:00 Ja pewnie jutro na lotniskach będę miał czas aby popisać gdzie dałem plamę.
Jaka liczba naturalna wystepuje miedzy 10 a 12?
naf sraf 23542

Awatar użytkownika
leon
trener
Posty: 10549
Rejestracja: 13 lut 2015, 07:42

Zdobyte trofea

Pozostałe odznaki

Re: Malta 2022

Post autor: leon » 11 lis 2022, 17:40

Rogal pisze: 11 lis 2022, 15:27
leon pisze: 10 lis 2022, 12:00 Ja pewnie jutro na lotniskach będę miał czas aby popisać gdzie dałem plamę.
Jaka liczba naturalna wystepuje miedzy 10 a 12?
Ty małpo
Amazonki PL-stół-11 78-28-26
Chaos PL-stół-11 9-4-2
Chaos Renegades PL-stół-11 4-0-0
Wood elfs PL-stół-11 3-0-2
Orcs PL-stół-11 10-5-3
Lizardmen PL-stół-11 1-0-0

Awatar użytkownika
reszka
trener
Posty: 2869
Rejestracja: 17 sty 2013, 14:03

Zdobyte trofea

Re: Malta 2022

Post autor: reszka » 11 lis 2022, 19:03

Relacja z Malty

Długo nie wiedziałem jak się do tego zabrać, więc podzieliłem relację na 3 elementy:

Po pierwsze organizacja.

Na duży plus:
- sala do gry
- ogarnięcie transportu (nie było spodziewanej przeze mnie wtopy)
- jedzenie i alkohol na sali.
- pilnowanie czasówki i brak poślizgów sędziowskich

Na duży minus:
- brak jakiegokolwiek bifora/wstępnego przywitania. Ok, byliśmy wszyscy (prawie) w 1 hotelu, ale to nie wystarczy żeby to za bifor uznać.
- brak boisk
- słabe gifty. Tutaj nie mam dużych wymagań, ale spierdolili wszystkie. Kostki źle wydrukowane, kubeczki nieoczyszczone, figurka super, ale nie do systemu BB. Jakiś wydruk 4 kartek - system poboczny do BB zerżnięty z innej gry. Żenada.
- kuriozalne zakończenie eventu – ale to może opisze ktoś inny,

Po drugie mecze:

1. Trafiliśmy na Niemców i ja mam chaos dwarfy. Paring z tych lepszych dla mnie, ja pełen pozytywów siadam do gry. Pierwszy rzut – sweltering heat. Załamka, bo to powoduje, że gra będzie losowa.

Jedziemy z kolesiem, odbieram, wymanewrowuję i myślę, że pozamiatane. On zaczyna dodgować. Nic złego się nie dzieje, lekko mnie mniej - jednak to zombie i ghoul bez bloku na dzwonku więc bez smutku, ale nie zakładałem spamu dodgy (wszystko oprócz krasnali). Obstawiam i gramy dalej, ale już w kolejnej turze mam kłopoty. Mogę przyłożyć (bez żadnego dodga, GFI itp.) w 6 turze, albo stalkować dalej, ale wtedy on może dodgować bull centaurem i mam dwie kości na ryj mojego blodgera. Albo cofać się i wrócić do młynu. Długo myślałem – pogoda, on ma 1 rerol, w 3 tury przyłożyć chadecją niełatwo. Podjąłem decyzję – przykładam. (do dziś uważam, że to była słuszna decyzja).

Czy napisałem: „pogoda, on ma 1 rerol, w 3 tury przyłożyć chadecją niełatwo.”? No to mi schodzi mumia i coś tam jeszcze i wychodzę w 9, on jako że startował w 13 wychodzi w komplecie. No i cofa mu turę.
Grając w przewadze przykłada w 4 tury po przekazaniu i GFI. Gdyby nie to cofnięcie tury ……

Druga połowa on w komplecie, ja w 9. Bez drugiej mumii i bez ghola z blokiem z powodu pogody (i bez drugiego co na dzwonku siedzi), on bez 1 krasnala ale w 11.

Kurwa, jak on źle grał. Miłosz jest o niego o całą klasę lepszy. Grał tak bez pomysłu, że żeby Wam oddać jakie to słabe było, to grał jak rasowy Deadline. Teraz rozumiecie? W tej połowie 3 razy skakał centaurami i 3 razy podnosił nimi piłkę. Za każdym jebanym razem z sukcesem.

Jednak to kości zrobiły swoje, ja „1” na „1” na GFI (jakby wyszło to bym wygrał ten mecz), po czym on po podniesieniu centaurem - „1” na „1” na GFI (a mógł wygrać) i koniec końców remis.

Przy czym on ma 2 miejsce drużynowo, a o niebo lepiej grający Miłosz nie był na podium eurobowlu. Wniosek: tamten ma lepiej grających kolegów.

2. Anglik i jego jaszczurki. Na początku rozwaliłem go gadką. Jaki to zaszczyt dla nas i realizacja marzeń, że zawsze chcieliśmy z nimi zagrać i trzymaliśmy kciuki za losowanie 1 rundy, bo wtedy mieliśmy największą szansę. Że musieli przegrać 1 mecz, żeby na nas trafić, bo my też (oczywiście) przegraliśmy. Widziałem po jego oczach że nie wierzy, że trafili na takich leszczy.

Ja odbieram. Już po 1 turze widzę, że gra jak rover, nie przykleja się na chama w zwarcie, tylko czeka na mój błąd żeby mnie pojechać. Ale nie ze mną te numery, jak wiem jak kontrować coś takiego. Przez 4 tury widziałem w jego oczach : „no przyklej się wszystkim co masz, podpal się, spanikuj, kurwa, cokolwiek”. Potem zrezygnował i zrozumiał, że umiem grać w jego grę.

Spokojnie przykładam w 8 turze, ale straciłem mojego tackle.

Druga połowa i niestety gra na remis. Niezwykle ciężko powstrzymać jaszczurki od stalowania jak nie masz tackle, blitzujesz skinka w turze 10, 11, 12 i nie możesz go powalić.

14 tura, gram już tylko ja i Mario. Jeśli mój przeciwnik zremisuje a ten od Mario wygra, to jesteśmy w dupie drużynowo. Oczywiście o tym nie wiedziałem. Wymusiłem dodge skinkiem z piłką. „2” i „2”. Wracam do gry – podniesienie ghoulem bez bloku (ważne) i spierdalajka. On się poprzyklejał, w tym saurusem. 15 tura i mam 2 opcje, blitz ghoulem bez bloku na 2 kościach bez rerola marząc, żeby nie było dwóch both downów i pewny win czy …. – no dobra, nie było alternatywy, nie dam się bić nie mając bloku. Ależ miałem nerwy jak rzucałem ten blitz. Czacha i strzałka, spierdalajka i indywidualny win na Angliku.

O meczach Cudotówcy Mario ten napisze sam.

Anglik był moim najlepiej grającym przeciwnikiem na Malcie.

3. Szwecja, pierwszy stół którego już nie opuściłem do końca turnieju i dark elfy.
Koleś odbiera i chce stalować. Utrudniam jak mogę. 4 tura – on ma runera z dodgem. Deklaruję blitz ghoulem na runera. Muszę zrobić dodge (3+rerol) i 2 GFI, ja mam blok, on ma dodge. I się pytam – robisz dump off? (wcześniej przykleiłem się zawodnikami w jego, oprócz ghoula którym blitzuję mam jeszcze wolną mumię i drugiego ghoula z blokiem).

On długo się zastanawia, w końcu mówi „tak”. Rzuca „2”, inacurate, scaterki pod jego 2 strefy, ja obstawiam pozostałymi zawodnikami, on próbuje podnieść na 5+, fail, i mecz się kończy.

2 połowa bez historii, nawet nie ma co pisać, on próbuje dodgy na 6+ które nie wychodzą i jest butowany.

Najsłabszy przeciwnik na turnieju.

4. Jaszczurki Irlandczyka. Poradziłem sobie z angielskimi, poradzę i z tymi.

Nie pamiętam pierwszej połowy, ale przykładam spokojniutko i bez stresu w 8 turze. Nie gra źle, ale nie daję mu żadnych szans.

W drugiej połowie zaczynam cisnąć. Oj, jak mocno. Pamiętacie, że Anglik chciał, żebym spanikował. Mój Irlandczyk spanikował. W 4 turze dodge ghoulem na 3+ z rerolem (był potrzebny) i blitz na piłkę na 2 kościach. Mam both down, wybicie i skinek schodzi, ale nie decyduję się podnosić piłki. On myśli i decyduje się na akcję „high risk, high reword”. Nie udaje mu się. Wypycham 2 skinków poza boisko i zostaje mu jeden leżący (ten od akcji z high risk). „Olewam” na razie piłkę i fauluję mu ostatniego skinka. W 2 tury stracił 4 skinki, a ja już na spokojnie przykładam na 2:0.

5. Holandia i Wood elfy. Najsympatyczniejszy przeciwnik turnieju.

Był cały nakręcony bo chciał grać o tytuł MVP indywidualnie (miał chyba 4-0-0). No i dwa ostatnie mecze wygrał z undeadami. Pomyślałem sobie: „Ale nie grałeś z moimi”.

Pogoda: -1 do podnoszenia.

Mecz przegrałem w 2 turze.

Piłkę podniosłem w pierwszej, ale potem pomyliłem jego zawodników. Miał ich pomalowanych całych na pomarańczowo a WD mieli jeszcze małe pomarańczowe irokezy. Gumki nosili malutkie. Wszystko identyczne. Poprosiłem go o oznaczenie dodatkowe catcherów i od razu to zrobił. A w 2 turze myślałem, że to ten z lewej strony to liniowy. A to był wardancer ze strip ballem. Blitz na mojego ghoula na 2 kościach WD ze strip ballem. Rzucił „1” na „1” na drugim GFI – Nuffle oddaje za głupotę.

Potem w 1 połowie było z górki, klatka z 7 zawodników i 3 biegających luzem. W 8 próbuje dodge na 6+ ale nie wychodzi. Strasznie chciałem go sfaulować, ale była 8 tura, więc 1:0.

Wiem że będzie grał na zwycięstwo i przyłoży szybko. Dodatkowo wychodzi w 11. Staram się jak mogę, ale przykłada w 12.

Z tyłu Misiek: musisz zremisować.

A ja widzę 11 wood elfów, którzy mają 4 tury i rzucą się na chama wszystkim, licząc ma małą lukę dla strip balla, żeby walił na 2 przeciw. Nie tak łatwo grać na remis, bo jeszcze wysłał catchrera „jakby co”.

Ja w 15 (tuż przed jego ostatnią turą, stoimy na środeczku 2 pola od drzewa, bo nie rwałem na chama do przodu - zabezpieczenie to podstawa - ale też nie chciałem się bronić przy mojej linii TD) wysłałem ghoula z blokiem żeby stał w zasięgu TD, dając mu wybór – albo odwalasz akcję na piłkę i wtedy możesz przegrać, albo na tego ghoula i mamy remis.

Jego 16 tura:

Elficki bullshit: on dodge catcherem w 2 strefy, potem chain puch, potem blitz stripem na 2 przeciw i wybicie piłki, która skateruje i zatrzymuje się w moich 2 strefach. Jego thrower dodguje, dodguje znowu, pierwsze gfi, drugie gfi na piłkę, podnosi piłkę w 2 strefach ale że nie ma już ruchu, podaje z 2 stref na 6+ i …….., rzuca 3 oraz 2. Uff, nie przegrałem.

Undeadzki bullshit: Mumia deflekt (chyba dobrze) i nie łapie (dobrze). Na wielkim zegarze 6 minut do końca meczu, została moja tura. Wszystkie pozostałe mecze się skończyły. Mówię mu, że wykorzystam czas do maksimum, myślę 4 minuty i jak na zegarze pojawiło się 2.30 zaczynam rzucać.

Miałem 2 rerole.

Blok na 1 kości bloku (2+) – sukces. Blitz na 1 kości bloku (2+, ale wolałem push) – mamy push. W tym momencie cała ekipa stoi za mną i skanduje wikingski wstęp do ataku, Holendrzy dopiero po chwili chichutko jak myszki. Moich było słychać na całej sali.

1.50 na zegarze, podniesienie piłki (3+), wypada „2”, jęk zawodu, ale mam rerola i wypada „3”. Oba GFI zdane.

1.20 na zegarze. Na sali słychać tylko nas, bo to ostatni mecz eurobowla w tej turze. Podanie na 5+. Podnoszę kubeczek, a tam szósteczka. Ależ emocje. Z tyłu ekipa dopinguje jak podczas bitwy.

Intercept – nie wychodzi!

50-kilka sekund do końca, łapanie na 4+. Rzucam i pod kubeczkiem pokazuje się „3”. Jęk zawodu kolegów, ale nie widzieli, że mam jeszcze drugi, ostatni rerol do dyspozycji. Ponowny rzut i wypada „4”. Nasi ryczą jak przy szarży.

Zostaje jakieś 30 sekund do końca meczu, został mi jedynie dodge. Wypada „2”, rerol z umiejętności i już nie pamiętam co, ale wystarczyło. Na kilkanaście sekund przed końcem kończę mecz zwycięstwem.

Mam wrażenie, że przez te 2 minuty słychać było tylko nas na calusieńkiej sali.

Wtedy też mówią mi, że wynik nie miał żadnego znaczenia, bo i tak wygraliśmy, ale emocje nie mogą ze mnie zejść przez pół godziny.

6. Francja i szczury. Wcześniej dowiaduję się, że to drugi najlepszy gracz BB na świecie.

Nie wiem, na ile to prawda, bo w 1 połowie nie pokazał nic nadzwyczajnego, poza 80 (ok, przesadziłem) zdanymi dodgami na 3+. Kurwa, oblał dwa, z czego 1 nie miał znaczenia. Ale i tak przykładam spokojnie w 8 turze, niestety w międzyczasie tracę mumię na zawsze. Napisałem, że nie pokazał, ale to nie do końca prawda. 90% graczy wybrałoby w 2 turze przegrywający wariant rozegrania połowy, bo swoją pierwszą turę rozegrał perfekcyjnie, kiedyś może rozrysuję, co się stało. Nie wychodzi mu 1TTD.

2 połowa – on przykłada szybko, w 2 tury. Szczurów nie zatrzymasz. Potem gra straszną presją, bo gramy 11 na 11, na zasadzie – jutra nie ma. Wiem tylko, że sytuacja była taka, że wtedy brałbym remis w ciemno.

W 15 turze nie wytrzymuję presji obstawiania klatką piłki, a jesteśmy na samym środku boiska. On robi dodge na 4+ liniowym (mówiłem, że wszystkie mu wychodziły?), po czym blitz rat ogrem na 2 kościach w piłkę, ale pomimo frenzy stoję! Z jednej strony nie widziałem tego, z drugiej nie wiem, czy mogłem coś poradzić.

Moja 15 tura – pozycyjnie jestem w rozsypce, nie wytrzymam kolejnej tury, nie mam najmniejszych opcji na klatkę. Przy piłce więcej szczurów wokół niż moich. Mam rerola. Mam taki plan:
a) na dwóch kościach zombie odpycha szczura,
b) na 2 kościach ghoul z blokiem odpycha guttera z wrestlem
c) na 2 kościach blitzer odepchna rat ogra. Jak się coś spierdoli w planie a) albo b), to na 1 kości.
d) Pobiec ghoulem bez dodgy 7 pól i przekazać piłkę ghoulowi bez bloku (na to przekazanie miałem wliczonego rerola)
e) Spierdolić ghoulem pod jego linię TD, żeby musiał blokować gutterem z blokiem na 2 przeciw (pozostali nie mieli zasięgu). Być może liczyłem to z GFI ghoula, ale nie pamiętam.

Nie przewidziałem tylko, że o ile część a) się udała i odepchnąłem, to w punkcie b) rzucę 2 czaszki, zużyję rerola i znowu rzucę 2 czaszki.

Potem dopadł mnie guttek ze strip ballem i nie było czego zbierać.

A mój przeciwnik został wice MVP na turnieju po tym, jak odwaliłem dwie czachy na dwie czachy.

Część 3
Podsumowanie:
1. 6 miejsce drużynowo to olbrzymi sukces. Rover może opowie, jak podczas „biforku” rozmawiał z innymi ekipami i jakie były ich oczekiwania. TOP 6 był naszym szczytem oczekiwań i osiągnęliśmy go. Co Euro to wyżej, oby tak dalej.
2. 12 miejsce indywidualnie i 4-1-1 – to był z kolei mój sufit o którym marzyłem od Szwecji, a nigdy mi się nie udał. Jestem bardzo zadowolony, choć wiadomo, w ostatnim meczu w 15 turze była całkiem realna szansa na TOP 2 i to wrażenie niedosytu ciężko odsunąć.
3. Drużyna jako team super sprawa. Jak ktoś grał w drużynówce, to wie o co chodzi. Jak nie to niech spróbuje. Na takim evencie to niezapomniane przeżycie.
4. Każdemu życzę takiej końcówki meczu jaki ja miałem w piątej potyczce z Holendrem. Nie chodzi o kości, ale o emocje i o ekipę. Spełnienie marzeń, do końca życia będę to pamiętał.
5. To co było tutaj na miejscu (Jaskier, goście, wsparcie pojedynczych graczy (nie tylko Gamonie, nawet Warrior pisał PW) – brak słów uznania. Świadomość, że kilka tysięcy kilometrów dalej mamy wspierające zaplecze – mega sprawa. Jako ciekawostkę powiem, że żona wrzucała info o wynikach na FB, teściowa kolportowała to dalej i mieliśmy wsparcie kilkudziesięciu (set??) osób 65+ z Zielonki, skupionych w 4 klubach staruszków. Którzy nawet nie wiedzą co to BB. Ale walczyliśmy z Niemcami, także ten…..
6. Posiadanie ekipy Euroopen tej samej flagi – rewelacja sama w sobie, bo tego nie było wcześniej.
7. Nie nadaję się na kapitana. Kapitan powinien ogarniać zespół w trakcie. Ja byłem tak skupiony ma moich meczach, że zaniedbywałem drużynę. Mogę być napieralaczem i graczem pierwszej linii, ale opaskę oddam. Byłem kapitanem na evencie który jest bezapelacyjnie ogromnym sukcesem drużynowym, więc i tak !!!, ale przyznaję, że można to było lepiej zrobić. Ten element do poprawki.

EDIT: po raz pierwszy zapunktowało to, co obiektywnie uważam za swój największy atut jako gracza - umiejętność gry w osłabieniu. Grając undeadami (taki trochę bash ma dwóch MB+1 i mając tackle) na woody, skinki, skinki, hobgobliny, darki, szczury - osiągnąłem proporcję casów minus 4. Nie licząc elfów i szczurów, kolejny zawodnik ujemnym ratio casów grający takim jakby bashem (jaszczurki) był na 32, a kolejny (humani) na 51. Żaden inny undead na całym turnieju nie miał minus 4.

Podziękowania dla wszystkich nas dopingujących.

Na zakończenie powiem, że czekam na relacje pozostałych graczy, Matematyka Leona, Pechowcy Kopuła, Cudotwórcy Mario, Bezkompromisowego Grzechu, Panikarza Misia i Pewniaka Miłosza.
Bo gdybym nie był Gamoniem, to byłbym zwykłym powergamerem

Awatar użytkownika
leon
trener
Posty: 10549
Rejestracja: 13 lut 2015, 07:42

Zdobyte trofea

Pozostałe odznaki

Re: Malta 2022

Post autor: leon » 11 lis 2022, 20:10

Mialem pisać na lotnisku a siedzialem i czytalem co Reszka napisał.
Podpisze sie pod plusami i minusami. Pewne rzeczy zrobili bardzo dobrze choć myśleliśmy, ze bedzie źle a pewne spieprzyli koncertowo. Ale i tak warto było być.

1. mecz z Niemcami. on Skaveny. Tu powiem, że Reszka nie ma racji. szczury da sie zatrzymac. Zrobilem to w 1 połowie. usunałem przy okazji w 4 turze gutera ze stripem i throwera z liderem. na amen.
trenowalem po poznaniu paringow z Roverem na skavenym, obejrzalem kilka spotkań, które tą rozpiska grał moj przeciwnik i wiedzialem czego sie spodziewac. I grał dokładnie tak jak miał grać. Średnio. Po tym jak zatrzymałem jego atak, i mialem mała szanse na td w jego drive i usunalem mu 3 z boiska w tym nabardziej zagrazajacego mi gutka ze stripem, poczułem sie za dobrze. Za pewnie. Powoli szedłem do przodu nie wybierałem najsmakowitszych kaskow do usuniecia tylko co było w zasiegu. Byłem można powiedzieć pewny wygranej. tak na 99%. i bodajze w 3 turze zrobilem blad. nie doliczylem sie do 11 i 9. a moze uwazałem ze 4 dodge (3 w strefy) i 2gfi gutkiem aby sie dostawic a potem 2 dodge (w strefe jeden) i 2 gfi liniowym aby blitzowac na 1 kostce zawodniczke z pilka jest nieralne i ze przeciwnk tego nie zrobi? w kazdym badz razie jest to wg mnie moment meczu mojego i równoczesnie druzyny, ktory zawazył o wyniku. przeciwnk po rr ma slonce i pilka laduje na ziemi. przepychanki trwaja i w momencie gdy mam odepchnac szczura ostatniego od pilki jest 1 na 1 na gfi. potem szczury odpychaja i guter podnosi i odbiedga. zle sie ustawia wiec wpadam w niego na 3 kostkach z rr, nie ma zadnego slonca. kolejne 6 kostek i brak slonca. jak znow probuje dostawic dwie i 3 blitzowac na 3 1 na 1 na gfi. szczury przykladaja konczac w 5 bodajze. zamiast pewnego 1-0 dla mnie i brak mozliwosci 1 turowki dla niego to ja przegrywam 0-1. Meczy mnie to do dzis, jaki wynik bysmy mieli gdybym przesunal 1 amazonke w 3 turze pole nizej.

2 mecz z Anglikami. spełnienie marzen Miłosza o meczu z nimi. Ja trafiam Gegstera, jednego z najlepszych graczy i do tego mirror. tez mowie mu na poczatku o marzeniach bylego kapitana repry.
spokojnie moge napisac, że to był absolutnie najlepszy przeciwnik ze wszystkich z jakimi gralem. potrafie grac amazonkami, ale on jest jeszcze poziom wyzej. 4 guardy, dirty player, wrestle i lapowka. lapowka schodzi mu w 2 turze bodajze a ja nie daje mu dobrej okazji do faulowania wartosciowych zawodnikow. sam tacklem go tluke i kopie sniki gitem. udaje mu sie w 4 przedrzec blokiem na wielu dodgach, czekalem aby jakis nie odpalil i bylaby okazja na potezne zamieszanie. a tak przez kolejne tury ja go szarpie a on staluje w rogu. takiego mistrzowskiego stallowania nie widzialem u nikogo. nikogo. po chainpuszach mam okazje na 1 kostke z tacklem na pilke w 8. nie wychodzi dodge w strefe. ustawia sie dobrze i nie mam szans na 1 turowke. ktora i tak by nie wyszla bo pusze nie lecialy.
moj atak. bardzo dobra obrona, ale ja nie od wczoraj gram amazonkami. szarpie go na boki i w pewnym momencie aby sie zastawic musi zrobic kilka dodgy i gfi. nie wychodzi mu gfi zawodniczki ktora miala zamknac bok. przepycham sie i ja robie duzy screen, ktory przesuwam w 14 pod jego endzone. jak mowie mu ze jego tura to widze ze jedna zawodniczke moglem lepiej ustawic i on tez zauwaza ktorety najlepiej sie dopchac. nie robi glupich 5+6+ dodgy aby blitzowac pilke ale blitzuje zawodniczke ktora odsuwa aby pol druzyny przelaz przez wyrwe po dodgach i przykleic 3 do zawodniczki z pilka stojaca 2 pola od td. nie mam szans na chainpushe aby uwolnic ja bez dodga, zatem robie droge w inna strone i musze zrobic 3 pusze na 3 kostkach, na ostatnim jest slonce i wystarcza mi dodge na wolne pole i potem jeszcze jeden na wolne pole i td zdobyty. ustawiam sie przeciw 1turowce. popatrzyl usmiechnal sie i pobil moje zawodniczki. konczymy 1-1. 0-0 w kontuzjach. najlepszy gracza amazonek przeciwko jakiemu gralem. chcialbym tak grac. ale juz nie bedzie na to szans. pyta mnie na koniec jakbym rozwiazal sytuacje ktora mial w 15 turze. mowie mu ze to samo bym zrobil bo oddajac mu ture zobaczylem najslabszy punkt w moim ustawieniu. czy dalbym rade przykleic az 3 do pilki tego nie jestem pewien. bardzo sympatyczny gosc. do konca meczu druzynowo jest szansa na remis / wygrana i udaje nam sie to osiagnac!!!!!!

3 mecz ze szwedami. we. klasyczne we. przeciwnik gorzej niz sredni. wygrywa rzut i wybiera odbior. ustawia sie tak w 1 turze ze blitzuje jego throwera na 1 kostce. powalam i przyklejam sie 3 zawodniczkami do pilki. w kolejnej ja podnosze. jest mlyn na srodku jego polowy. wywala mi pilke stripem. potem znow pilka na ziemi. pare bouncow i jego tancerz lapie. chainpushem wypycham lezaca tacklerke, dostawiam sie do we i tacklerka robi gfi 1 na 1. odpechniecie zawodniczki i elfy uciekaja na srodek. szarpie go ale nie mam szans wybic pilki. wczesniej rr spalilem na podwojne czaszki, on przyklada. kompletnie nie zasluzyl na td.
moj atak w 2 polowie. ide bezpiecznie po remis. klatka z 2 guardami cały czas aby nie mial szans na 1 kostke ze stripem. klepie go ale zostaje na boisku. 3 tury przed koncem jestem gleboko u niego na polowie ale musialem isc bokiem. on wreszcie uznaje ze nie moze dluzej czekac bo nie wywalczy dziury. nie raz gralem na we i nie dalbym mu okazji na 1 kostkowy blok. zatem 4+ do klatki i 2 przeciw. same strzalki. pilka po zawodnikach bouncujac wypada poza boisko. kibice postanawiaja urzadzic sobie zabawe i chyba z 6 razy wrzucaja pilke po skosie, az ostatecznie konczy w jego 3 strefach bez moich zawodniczek w poblizu. podnosi i odbiega. probuje blitzowac pilke ale znow 1 na 1 i potem moge miec jeszcze tylko szanse na 1 kostce ale znow kostki mowia ze do widzenia. przeciwnik zdecydowanie do ogrania. sam przeprasza za kostki. Mowi ze w 1 turze jak wbiłem mu się na throwera z piłka to myślał ze juz po meczu. druzunowa przegrana ze Szwecja. znow minimalnie. znow mam do siebie wyrzuty ze moj remis dalby nam druzynowy remis.

wieczorem sprawdzamy paringi i wychodzi ze na ostatnim stole w naszej druzynie trafiam na kapitana Irlandczykow. ktory gra chaos dwarfami. mowie chlopakom wieczorem ze moze lepiej zeby uznali ze gramy od stanu 0-0-1. ale i tak dam z siebie wszystko w tym meczu, o czym juz w nastepnym poscie bo zaraz boarding.
Amazonki PL-stół-11 78-28-26
Chaos PL-stół-11 9-4-2
Chaos Renegades PL-stół-11 4-0-0
Wood elfs PL-stół-11 3-0-2
Orcs PL-stół-11 10-5-3
Lizardmen PL-stół-11 1-0-0

Awatar użytkownika
Redil
liniowy
Posty: 1077
Rejestracja: 12 mar 2017, 20:10
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Malta 2022

Post autor: Redil » 14 lis 2022, 10:58

Świetne relacje Panowie, czytam to z zapartym tchem i czekam na więcej :) Jesteście super!
Sam fart, zero skilla :twisted:

Awatar użytkownika
Tomek Kos
blitzer
Posty: 1386
Rejestracja: 26 gru 2017, 15:37
Lokalizacja: wolałbym Żoliborz

Zdobyte trofea

Re: Malta 2022

Post autor: Tomek Kos » 14 lis 2022, 11:41

leon pisze: 11 lis 2022, 20:10 o czym juz w nastepnym poscie bo zaraz boarding.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek

Awatar użytkownika
leon
trener
Posty: 10549
Rejestracja: 13 lut 2015, 07:42

Zdobyte trofea

Pozostałe odznaki

Re: Malta 2022

Post autor: leon » 14 lis 2022, 12:04

sorry @Tomek Kos ukradli mi podczas pobytu na Malcie z auta czujniki parkowania i oprocz nadganiania czasu z dziecmi, nadganiania urlopu w pracy to musze gownami jak wizyta na policji i ubezpieczenia, mechanik sie zajmowac. jak tylko znajde czas dopisze 2 dzien
Amazonki PL-stół-11 78-28-26
Chaos PL-stół-11 9-4-2
Chaos Renegades PL-stół-11 4-0-0
Wood elfs PL-stół-11 3-0-2
Orcs PL-stół-11 10-5-3
Lizardmen PL-stół-11 1-0-0

Awatar użytkownika
leon
trener
Posty: 10549
Rejestracja: 13 lut 2015, 07:42

Zdobyte trofea

Pozostałe odznaki

Re: Malta 2022

Post autor: leon » 14 lis 2022, 16:14

Luźne uwagi: Każdy team oprócz jednego przygotował jakieś gifty. My przygotowaliśmy stun markery, z flaga Polski/Malty :D Różnie były odebrane, niektorzy chcieli używać od razu inni wkladali do pudełka i o nich zapominali. Ja pchałem zawsze stun marker pod lezacego. W Europie jest przyzwyczajenie do kładzenia na twarzy przy stun. Dla mnie jest to juz tak koszmarnie nieczytelne i przyzwyczailem sie do naszego wkladania stunow ze nie wyborazam sobie tego teraz inaczej. A wracajac do giftów to Angole dali ciała z dostawą i mają dosyłać nam kostki. Ładne.
Niemcy dali metalowe znaczniki pogody. Bardzo fajny i solidny pomysl wykonanie tak na 5 z minusem.
Angole wspomniane kostki d6.
Szwedzi znacznik blitza. w zasadzie niekpraktyczny
Irlandczycy zarąbiste znaczniki rr. Rewelacja, sa przepiekne. Zobaczycie w użyciu na pewno u niejednej osoby.
Holendrzy nic. Oni ogolnie wygladali jak banda zebranych przypadkowo ludzi w ostatniej chwili, ktorzy maja udawac druzyne.
Francuzi 3 kostki k6 przezroczyste o plastiku zabarwionym kazda kostka innym kolorem. wiadomo czerowny, bialy i niebieski. wygladaja fajnie

Z innej beczki Niemcy mieli system na duzych kostkach oznaczac jak uwazaja realne szanse na wygrana. 1 przegrana, 6 pewna wygrana i pomiedzy rozne tego poziomy. fajne bo kapitan mogl spojrzec i widzial jak wygladaja szanse. u nas proponuje chlopakom abysmy mieli na nastepny raz swoj system lub oznaczenie zawsze aktualnego wyniku aby kazdy mogl sam bez pytania (a niektorym to mocno przeszkadza) sprawdzic jak wyglada druzynowa sytuacja i podjac decyzje jak ma grac. juz plan jakis na to jest.

Jeszcze miałem wiecej uwag napisać ale obecnie wyleciało mi z głowy co to. Dopisze pozniej wiecej.
BTW wczoraj zastepowalem Reszke na spotkaniu kapitanow, sa propozycje aby zastapic obecny 1 tie breaker meczem bezposrednim lub opp score. My zaproponowalismy punktacje 3-1-0 zamiast 2-1-0 (jakby była taka to Hiszpanow bysmy jeszcze przeskoczyli w tym roku). Padła tez propozycja o 9 gier zamiast 6 ale to komitet bedzie konsultowal z organizatorami nastepnych euro. Maja sie one odbyc w Grecji a potem na Węgrzech. Kolejnosc moze sie zmienic jak Grecji sie nie uda w 2024 zrobic, to wtedy sie zamienia. Jakos za tydzien powinna byc decyzja.


Wracajac do przeciwnikow.
4 mecz gram z kapitanem Irlandczyków. Dali nam super gift. Ja mu pokazuje ze mam kostki z jednego z poprzednich euro od nich. Super k6. I te k6 chyba beda sie snic po nocach mojemu przeciwnikowi. Tym razem aby odczarowac kostki, ktore 1 dnia nie sprzyjały mi nie nalegam na ten sam zestaw. Wszystkie poprzednie 3 mecze gralismy tym samym z przeciwnikiem i pozwalalem grac ich zestawem. Teraz kazdy gra swoim.
Przeciwnik zrelaksowany, dzien wczesniej w autokarze juz sie cieszyl, ze sie wreszcie odkuje bo spotykamy sie na ostatnim stole w druzynie, wiec jego wynik nie jest najlepszy. Wybiera odbior zatem mysli ze zaraz bedzie pozamiatane. Kosci jednak jego mu nie pomagaja. Owszem przewraca amazonki ale juz z przebiciem albo odeslaniem na lawke jest gorzej. Regularnie rzuca 6 lub 7. Czasami tylko wiekszy wynik. jak juz przebita dziewczyna to ma stuna. Ale i przeciwnik yl za pewny, za bardzo myslał ze rozsmaruje amazonki na stole. Jak dziewczyny nie schodzily, a ja gralem ostroznie i bezpiecznie w obronie to nie miał pomyslu jak sie przebic. W 1 turze przyklejam mu sie tacklerkom do zawodnika z pilka (nie mialem szans na blitz bo na 2 gfi dochodzila) i ustawiam reszte tak ze bez rzucania kostka moze tylko innym hobem ja blitzowac. odpycha mnie ale regularnie wywieram presje i jestem blisko. w 6 bodajze turze widze okazje i po 2 pushach i 1 powaleniu mam okazje do 1 kostkowego blitza na pilke (niosl 1 hob). Wybijam i pilka laduje w kotle. Przeszkadzam mu w podniesieniu klejac sie do pilki dwoma. Ostatecznie zatrzymuje go i nie zdobywa TD.

Moja atak. Pierwszy moj blitz i zdejmuje mu krasnala na ko. gram w przewadze na chadecje. przeciwnik jest juz mocno wkurzony. pare razy wali mocniej kubkiem w stól przy rzucaniu kostkami. Jak on powala to mu nie idzie. wymanewrowuje go dwa razy i przebijam sie na jego polowe bokiem. on widzi nadzieje w blitzu mino, ktory aby ruszyc zabija krasnala. wpada w tłum amazonke obok pilki. staranne dobranie kolejnosci blokow pozwala na powalenie mino odbiegniecie dziewczynami i zamarkowanie tego co mialoby szanse dostac sie obok. kolejna tura klepania. po kolejnych blokach gdzie tylko powalenie bez przebicia albo stun, przeciwnik wkurzony wywala kostki do kosza i kubek. po chwili przeprasza i sie reflektuje i wyciaga wszystko z kosza. wcale mu sie nie dziwie. tez bylbym ostro wkurzony. mowie mu ze wczorajszy moj ostatni mecz tak wygladal. co bym nie robil to kostki mowily swoje. w 14 robi szalencza akcje - dodge bykiem, dodge w strefy na 6 (udane po rr) i uderzenie na 1. jest pow po rr. zuzyl wszystkie juz swoje rr. Ja widzac ze sytuacja nie jest najbezpieczniejsza przykladam. on ma 2 tury.
ustawiam sie bezpiecznie. on na 2 skrzydlach ma byki. efekt ko to piacha od sedziego w byka ktory mial zdobywac td. zatem przeciwnik musi przestawic sie na robienie td po drugiej stronie. ale robi to srednio sensownie. zdejmuje mi 2 dziewczyny na cas w ostatnic 2 turach ale to nie ma znaczenia. ja w 16 powalam tego byka, ktory mial zasieg a potem bije innych i odskakuje aby nie mial zadnych szans na td. Wreszcie wygrana. I to z chadecja. Super podbudowanie psychiczne, a jeszcze bardziej jak okazuje sie ze ta wygrana byla wazna bo druzynowo bylo blizej niz mysleismy ze bedzie i zdobywamy druzynowy win na Irlandczykami.


I znow niestety musze przerwac bo ide po dzieciakow. dopisze reszte zapewne poznym wieczorem
Amazonki PL-stół-11 78-28-26
Chaos PL-stół-11 9-4-2
Chaos Renegades PL-stół-11 4-0-0
Wood elfs PL-stół-11 3-0-2
Orcs PL-stół-11 10-5-3
Lizardmen PL-stół-11 1-0-0

Awatar użytkownika
Grzechu
rezerwowy
Posty: 567
Rejestracja: 08 mar 2020, 19:14
Lokalizacja: Waszawa

Zdobyte trofea

Re: Malta 2022

Post autor: Grzechu » 14 lis 2022, 19:30

Kilka słów ode mnie na temat atmosfery, wyjazdu i grania:
Co robiliśmy oprócz grania
Sam wyjazd super sprawa, lecieliśmy z Roverem w czwartek i wracaliśmy w poniedziałek z nastawieniem: jedziemy, pijemy i wygrywamy :)
Z samego rana lot, w nocy ogarniałem młodego zanim skończyłem to była 1:30, o 4 muszę wyjść bo wylot o 7 rano, a to już się nie kładę, pogram na konsoli. Na lotnisku spotykam się z Roverem odprawiamy się, a ten marudzi że śniadania nie zjadł, no to na dobry początek poszliśmy na piwo bo do wylotu jeszcze 1h.W kolejce przed bramką gadamy sobie o turnieju w Poznaniu, a tu za plecami słyszymy CrazyCow, okazuje się że lecimy tym samym samolotem. Wchodzimy na pokład i widzimy deadlinową kruszynkę, Wujka Smollara. To nie mógł być zły wyjazd bo zaczął się naprawdę zacnie. Cały lot gadamy, pijemy i drzemy ryją dlaczego gobliny są zajebiste, 10 min przed wylądowaniem starsza pani zwraca nam uwagę że nie jesteśmy tu sami i prosi o ciszę, Rover po rowerowemu jej odpoiwedział :P
Lądujemy ok 10:30, jedziemy do naszego hotelu ale pokoje dopiero od 15:00, o to idziemy na "miasto". Wszystkie bary/restauracje otwarte dopiero od 12, więc nawet nie dało się czegoś zjeść, a my od rana tylko pijemy. Ale idziemy ulicą i jakiś kelner rozkłada stoliki na ogródku jakiejś lokalnej pizzerii, no to pytamy czy możemy zamówić piwo i jak otworzą kuchnie to zamówimy pizzę. On że spoko i zaprasza, sami rozłożyliśmy sobie krzesła, siadamy i zapalamy papieroska. Kelner pyta jakie chcemy piwo, my że jakie poleca regionalne, on że nie wie bo jest Kubańczykiem... Na szczęście przyjechał właściciel, gościu w naszym wieku i prowadzi włoską restauracje z mamą. Byliśmy jedynymi klientami no to najpierw zapalił z nami papierosa, później namówiliśmy żeby wypił z nami piwo ;) Zrobił nam pyszną pizzę i z 5h tam siedzieliśmy. Później jeszcze, Rover zaciągnął tam Smollara z Panią Smolarową i kolejnego dnia wyciągnęliśmy Reszkę z Gamonicą i Gamoniątkiem :) Ja po południu odpadłem i wtedy walczył Rover, później Ja wieczorem ruszyłem spotkać się z Miśkiem, Mario i Smollarem. Jednym słowem piękny czwartek :)
W piątek zameldowaliśmy się już w docelowym hotelu z wszystkimi graczami BB. Pokój z Roverem i Kopułem, basen i piękna pogoda, tylko piwo strasznie drogie w barze hotelowym. Tam już spędzaliśmy każdy wieczór całą ekipą na leżaczkach z basenem za plecami i piwem w dłoni. Sobota i Niedziela to już rutyna: wstajemy na śniadanie, jedziemy grać, wracamy na kolację i siedzimy na basenie. W poniedziałek wymeldowanie z hotelu i powrót do Polski, okazało się że lecimy z Miśkiem i Mario :)

Mecze:
1. mecz- Niemcy, vs DE- rozpiska na 3 blitzerach i 4 reroll, reszta standard.
Wygrywam rzut i decyduję się bronić. Dwa razy udało mi się wybić mu piłkę niestety nie spadła tak żebym mógł coś z nią zrobić, przyłożył w 8 turze, a mi nie wyszła jednoturówka, 0:1. Zaczynamy drugą połowę i przeciwnik dostaje blitzza i to takiego że podbiega pod piłkę 3 zawodnikami i ją łapie. Myślę sobie nie ma jeszcze dramatu bo bardzo się podpalił i przerzucił prawie cały team na jedna stronę jednocześnie nie broniąc gościa co złapał piłkę. Plan był taki że stripball wybija piłkę, podnoszę ją elfem i spokojnie robię co chcę bo od jego teamu będzie mnie dzieliło pół boiska, drzewo i wszystkie moje elfy- wywaliłem się na blitzu na gfi 1 w 1. On w swojej pierwszej turze zrobił Handoff i z dwoma gfi zrobił 0:2. No dobra, mam 7 tur na zremisowanie. W 2 tury przykładam i zostaje 5 tur na zabranie piłki i przyłożenie na 2:2. Przeciwnik się zbunkrował i miałvmjedną szansę na wybicie piłki bo zostawił dziurę na wskoczenie na 3+, wskakuje wybijam i piłka spada na jego blitzera który łapie. no to przegram mecz. on na koniec odwalą akcje pod tytułem dodge, dodge, dodge, przekazanie w strefie, dodge, dodge, 2x gfi i podanie na 5+, złapanie i 2x gfi (nie miał przerzutów). Skończyło się 3:1 :P drużynowo przegraliśmy.

2. mecz- Anglia, vs Humany. 3x Guard, 1x tackle, blok na ogrze, 13 zawodników i przeciwnik który gra dłużej niż ja żyje :)
Wygrywam rzut i decyduje się bronić. Lecę na pełnej k... i w drugiej turze wbijam się w pikę na 1 kości, nie wskakując w klatkę. Wybijam mu piłkę i łapie jego blitzer... No dobra ale przynajmniej nie ma SureHands. staram mu się przeszkadzać i złapać jakąś okazję, on bije jednego elfa na turę, drzewo trzyma dwóch liniowych i wszystkie elfy na stole ;) w swojej 7 zrobił błąd i będąc przy krawędzi z zabezpieczonym tylko frontem, po jednym bloku na dwóch kościach mogłem zblitzować piłkę stripballem bez żadnego wskakiwania w klatkę czy uniku, jedyny problem to to że miał guarda, więc biłem na przeciwnych. zaczyna się moja 7, opowiadam mu jaki mam pomysł na ta turę, a on tylko się uśmiechnął, z każdym kolejnym rzutem był coraz mniej zadowolony. Najpierw zrobienie sobie miejsca na blitz, później uderzenie Dancerem w piłkę, skull i push, używam rerolla, 2x push. piłka wypada za linię i ląduje w środku boiska. podnoszę throwerem i podaje do jeszcze nie aktywnego catchera. W 8 turze, jego ataku robię 1:0.
W moim ataku przykładam w 2 turze na 2:0 on później na 2:1 i finalnie ja na 3:1. Elfy lepiej sobie radzą w takiej sytuacji niż ludzie :)
Honor uratowany, nie będę miał samych porażek, a dodatkowo wygrywamy z anglikami jako drużyna!

3. mecz- Szwedzi, vs Lizaki- 6 bloków, zero kreatywności :P
Wygrywam rzut i decyduje się bronić. Bardzo dobrze asekurował piłkę do samego końca, w mojej 7 wskakuje w klatkę ale się wywracam, on przykłada w 8, mi nie udaje się jednotorówka. Zaczynamy mój atak, wtedy jeszcze nie wiedziałem czy chcę lecieć na szybkie 1:1 i walczyć o wygraną czy nie. Do 3 tury gram na spokojnie ale pojawia się opcja przyłożenia, idę zobaczyć jak idzie innym, z wywiadu wychodzi że wypadało by wygrać. Wracam do stołu chwile gadam ze szwedem i w końcu mówię "fu*k it" on tylko skomentował że nie lubi jak elfy chcą grać coś takiego :P
Przykładam w 4 turze na 1:1. Wykop piłki i gramy na agresywny atak. On podnosi piłkę i coś tam się ustawia ale nie ma jeszcze klatki tylko blokuje mi przejście. Moja 5 tura przechodzę przez jego linie 2 Dancerami i 1 catcherem, resztę doklejam do saurusów i udało mi się zdjąć jednego skina na KO. Zaczyna się jego 5 tura i ma sklejonych wszystkich zawodników oprócz 3 skinów, w tym jeden z piłką vs 2xdancer+catcher. Zrobił ułomną klatkę, jednego saurusa uwolnił blitzem reszta stoi tam gdzie stała. Bez żadnych kombinacji na 1xgfi wpadam w piłkę ze stripballem, wybijam bez przebicia i piłka ląduje między dwa skinki, więc już jej nie podniosę. Finalnie on też nie podniósł i skończyło się 1:1, drużynowo przegraliśmy.

Pierwszy dzień kończę 1:1:1, nie jest źle ale jest apetyt na więcej.

4. mecz- Irlandczycy, vs High elves- dodge i tackle na blitzerach, 3x catcher z wrestle/block, thrower z liderem i gloriel.
Wygrywam rzut i decyduje się bronić. Jego atak, pierwsza połowa i to była najlepsza połowa jaka grałem na turnieju. Graliśmy ją 1h45min, piłka zmieniła właściciela z 4 razy, finalnie przyłożył w 7 turze. Mam dwie tury na wyrównanie i później na spokojnie mój atak. Wykop i przeciwnik dostaje blitz, sytuacja taka sama jak w pierwszym meczu. Tym razem mój Dancer się nie wywalił, wybiłem piłkę, podniosłem throwerem i podałem do drugiego tancerza po drugiej stronie boiska. Przyłożyłem na 1:1, w międzyczasie wyeliminowałem 3 elfy :P. Druga połowa to już bez żadnych przeszkód poleciałem po 2:1, grałem w przewadze, a on był zmuszany do robienia coraz ryzykowniejszych zagrań, przez co tracił więcej elfów po spotkaniu z drzewem.
Drużynowo wygraliśmy z Irlandią.

5. mecz- Holendrzy, vs DE- 2x blitzer z dodge, 1xMB, 1xtackle, wiedźma z wrestlem.
Tym razem on wygrywa rzut i każe mi atakować. Nigdzie się nie spieszę mam 8 tur na zrobienie TD, trochę się szachujemy, przesuwał zawodników z jednej strony boiska na druga, końcu zostawił gdzieś lukę i przebiegłem połową teamu i przyłożyłem w 8 turze. On nie próbował robić jednoturówki.
Jego atak, przepychamy się po boisku, w końcu popełnia błąd i dokleja klatkę do stojącego elfa. Potrzebuje push żeby zrobić blitza bez dodga na jednej kości w liniowego bo kolega grał bez runnera. Przepycham, wpadam na jedne kości, klasycznie czacha, przerzut i mam słońce. Piłka spada w jednej strefie. Podnoszę ją catcherem i dzida do drzewa na środku boiska. Myślę sobie uff, no to mamy to. Po czym on odwalą akcję. Wiedźma blitz w cacthera, 3x dodge w strefie, wyjście, uderzenie w catchera, ma przepchnięcie bez powalenia i następne uderzenie stoi już przy drzewie więc bije na jednej. Wypada słonko, piłka upada 1 pole od mojego elfa, ale wiedźma nie ma już ruchu bo poleciały tam też 2xgfi. Dalej deklaruje podanie. No to 2xdodge w strefie liniowym, 2x gfi i podanie do liniowego na 4+, liniowy łapie i Handoff do blitzera po dodge i 2xgfi. Blitzer unik w strefie i 2xgfi i stoi przy moim TD, ale już mu zabrakło ruchu :P (to była jego 7tura). Jeszcze pare uników i obstawił się upośledzoną klatką, ma tam trzy elfy. No to teraz ja lecę liniowym po uniku i 2x gfi blokuje jego typów do asysty i blitzkrieg WD w piłkę, a thrower już czeka. Wpadam w piłkę i wybijam na jednej, spada na jego elfa obok i ją łapie... Poobstawiałem go jeszcze ale potrzebował unik w strefie i unik zwykły nie miał uniku jako skill i już nie miał przerzutów. Zrobił to i przykłada na 1:1, zostaje mi jednotorówka. Mam 2 rerolle i 8 elfów. On wystawia się tak jak bym chciał rzucać elfem a nie się przepychać. Proszę go o chwilę czasu i po zaplanowaniu akcji jedziemy z tematem. Wykop ze zmianą pogody, nie zmieniła się więc trzy razy powietrzu. Piłka upada 2 pola od mojej lini TD. Lecimy z przepychaniem, pierwsze pusze się udają, teraz drzewo na 3 kościach, słońce, słońce, czacha. On już się cieszy a ja kulam Loner i wykulałem kolejnego pusha, kolejne uderzenie mam pusha, poprzestawiałem się jeszcze i lecimy ostatnie uderzenie, mam push więc catchem jest już w zasięgu. Thrower podnosi piłkę, ale ma za daleko żeby podać do catchera, więc podaję do ostatniego liniowego na 4+, podanie się udaje liniowy 1 na złapanie, gościu już się cieszy, a ja mówię że mam jeszcze jeden reroll, łapie. Lecę hand off do catchera, złapanie w strefie i lecimy. Pierwszy unik i kulam 1, przerzut z dodge i lecę dalej. Później to już 3+,3+,2+,2+,2+ i przykładam na 2:1. Mina Holendra bezcenna :)
Wygrywamy jako drużyna.

6. mecz- Francja, vs WE, Franzy, Stripball, Block, 2x wrestle na liniowych i Guard na drzewie.
Przeciwnik miał te same modele z Willy ale inaczej pomalowane, drzewa i tak były podobne i Rezszka grający obok tylko powiedział że fajnie jak rzucą Bothdown- stało się tak 3 razy :P
Francuz atakuje, zmuszam go do przyłożenia w 4 turze i na spokojnie przykładam na 1:1 w 8.
Mój atak, teraz żeby nie zagrać jak on bo skończy się remisem... dzielnie się bronię i otaczam piłkę prawie z każdej strony tak żeby w razie wskakującego tancerza piłka nie wypadła poza moje elfy. Wskakiwał w klatkę łącznie 4 razy, dwa razy wybijając piłkę ale nie miał jej jak dosięgnąć. Wywróciłem tego tancerza 3x i 2x kopałem, nie mogłem się go pozbyć. Wkońcu sam się zabił jak po raz czwarty wskakiwał w klatkę ;)
W 8 turze przykładam i zostaje mu 1turówka która się nie udaje.
Francja pokonana! drużynowo i indywidualnie.

Finalnie kończę z wynikiem 4:1:1, tak samo jak kapitan ale niżej w tabeli żeby chciał mnie jeszcze zabrać :P
Wynik drużynowy wszyscy znacie. Indywidualnie na 19 miejscu, 2 WE na turnieju (pierwsze miały wynik 3:3:0)

Wszyscy przeciwnicy byli super ludźmi i z każdym grało się naprawdę bardzo sympatycznie. Nie było żadnych wałków, żadnych spin. Wszystko graliśmy tak jak ustalaliśmy na początku meczu. Dwa razy grałem z zegarem- z Niemcem i Irlandczykiem, ale tylko dlatego że mieliśmy bardzo mało czasu w drugiej połowie po intensywnej pierwszej.
Dzięki Panowie za wspólne granie i gadanie.
@Jaskier super robota ze strefą kibica!
Gratulacje też dla @Smollar @Crazy_Cow @Horn

Do zo na jakimś turnieju!
Lepiej być Fajansem niż gamoniem

Awatar użytkownika
DoTheMario
rezerwowy
Posty: 425
Rejestracja: 27 cze 2017, 16:48
Lokalizacja: Wrocław

Zdobyte trofea

Re: Malta 2022

Post autor: DoTheMario » 16 lis 2022, 14:19

Poproszono mnie o napisanie trochę przemyśleń, postaram się, żeby były składne.

Polecam Maltę każdemu na wyjazd, dobra sprawa. Sam turniej uważam za przeciętnie zorganizowany, ale biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia to ciężko się jakoś bardzo przyczepić.

Wylot wczesnym rankiem z Gdańska, RyanAir pełny po brzegi ale nie było źle. Po przylocie czekając na autobus, który miał mnie zawieźć do hotelu zobaczyłem, że Grzechu i Rover siedzą już w jakiejś knajpie włoskiej, więc zmieniłem cel podróży z hotelu, na tę knajpę właśnie. Fantastyczny właściciel, dobra gadka i przyjemna atmosfera (nie mówiąc już o dobrym jedzeniu). Następny dzień spędziłem na zwiedzaniu i ogarnianiu się psychicznie na mecze, co okazało się niestety niełatwe. Mimo pokerowej twarzy jaką starałem się zachować w przeddzień skala turnieju trochę mnie przytłoczyła. Widząc masy ludzi na turnieju można zapomnieć, że każdy (a przynajmniej większość) z nich zakwalifikował się w swoim otoczeniu będąc po prostu dobrym graczem. Wbicie sobie tego do zakutego łba zajęło mi cały pierwszy dzień, bo żaden z meczów nie był łatwy. A propos:

1. Mecz z Niemcami. Grałem przeciwko High Elves kapitana drużyny Niemiec - Arioso. Starszy facet przypominający trochę Gabe'a Newella z Valve. Przyjemny koleś, bardzo miły, ale temperamentny gdy mu nie szło (a w pierwszej połowie mu nie szło). Wybrał atak, który bo kilku jego niepowodzeniach wybroniłem moimi Noblami i całkiem niezłym ustawieniem obrony i zepchnięciem go do jednego z boków boiska. Drugą połowę zaczynaliśmy pełnymi składami (spoiler: KO i CAS nie były na tym turnieju po mojej stronie niestety). Powolna ofensywa i prawie pewne zrobienie przeze mnie TD w ostatniej z moich tur skończyła się niestety akcją typu miracle, w której blitz na mojego Blodgera w klatce skończył się dwoma Pow! (niestety przeciwnik nie pozwolił mi wybrać któty Pow wolę). Piłka zescatterowała na róg klatki, z rogu klatki na róg rogu klatki, podniósł wolnym Blitzerem na 3+ i niestety przegrałem ten mecz, co przyczyniło się niestety do przegranej drużynowej. Na coś takiego niestety nie mogłem nic poradzić, ale nastrój nie był zbyt dobry, szczególnie gdy dowiedziałem się, że następny mecz gramy z reprezentacją Anglii.

2. Mecz z Anglią. Na Boga. Nie dość, że właśnie przegraliśmy z Niemcami o absolutny włos (gdybym zrobił TD zamiast mojego przeciwnika, to zamiast przegranej wygralibyśmy) to jeszcze drugą rundę musieliśmy grać z Anglikami - powszechnie uznawanymi za najlepszych na świecie. Nic dziwnego, biorąc od uwagę, że gdy ci Panowie grali już w Blood Bowla, to ja nie dość, że nie byłem jeszcze nawet plemnikiem w jajach mojego ojca, to nie jestem pewien czy mój 9 lat starszy brat był. Nie pomagał też fakt, że grałem przeciwko krasnalom - w skrócie, ja ich nie natłukę (chyba, że fartem) więc muszę grać pozycyjnie i nie dać się obić za bardzo. Niestety mój przeciwnik miał zgoła inny plan i w mojej ofensywie naklepał mnie okrutnie. Nie pomógł także mój ogr, który w pierwszej połowie nie włączył się przez 3 tury z rzędu, zmuszając mnie tym samym do bardzo ryzykownej ofensywy, która nie dość, że się nie udała, to skończyła się próbą podania do krasnoluda na przyłożenie (co na całe szczęście się nie udało).
"Nil nil so far" jakby to powiedział wyspiarz, moje KO wróciły, byłem w stanie dociągnąć 0-0. Mój przeciwnik był absolutnym mistrzem pozycjonowania, nie dawał mi ani jednego miejsca do ataku, możliwości baitowania go. Nic. W ostatnich dwóch turach połowy udało mi się zepchnąć przeciwnika do boku boiska, ale nadal miał kontrolę nad swoją klatką. Podszedł do mnie Reszka i powiedział, że jeśli zremisuję to mamy drużynowego wina, jeśli przegram - remis. Wiedziałem, że może być już tylko lepiej. Mając dwa przerzuty i dodge na blitzerze poustawiałem się w kluczowych miejscach, które przy dobrych wiatrach zablokowałyby ścieżkę krasnoludzkiego runnera, a w najgorszym przypadku zmusiły go do dodge'a 4+ i 3+ runnerem. Mój przeciwnik miał 1 turę, 1 reroll i 7 pól do pokonania by zrobić 1-0. Chcąc pozbyć się dodge'a na 4+ próbował się rozpychać. Na dwóch kościach wyrzucił 2 przepchnięcia, co niestety nie wystarczyło mu, żeby ściągnąć Stand Firm + Guard ze swoich rozpychających zawodników. Postanowił więc przerzucić. I jak jeden mąż stojący za mną reprezentanci eksplodowali szczęściem, gdy na kostkach zobaczyliśmy dwie czaszki. Coś co jeszcze przed meczem wydawało nam się niemożliwe właśnie się spełniło. Zwycięstwo drużynowe z Anglią i mój zwycięski remis z człowiekiem, który był po prostu ode mnie lepszy. Odbiliśmy się i to w jakim stylu. Wysłaliśmy Anglików w odmęty kanapy, z której próbowali się wydostać przez resztę turnieju.

3. Mecz ze Szwecją. Znowu trafiam na High Elfy, ale za to jakie! Z Eldrilem Sidewinderem i 1 przerzutem (+ Leader). Nie był to przesadnie ciężki mecz, od samego początku wiedziałem, że remis jestem w stanie ugrać z łatwością. Nauczony meczem z Arioso grałem inaczej, czystą klatką (nie żeby w tamtym meczu mi to pomogło), ganiając elfy ogrem. W 8 tur nie było mi ciężko przyłożyć, ale chevrony zrobiły swoje i musiałem zrobić kluczowy Dodge na 3+ z przerzutem (1/9 to nie są wystarczająco dobre oddsy żebym się nie przejmował). Udało się, 1-0 w mojej 8. Oczywiście pojawiła się opcja na OTT, catcherzy z 8 ruchu, całkiem spora szansa, ale przecież jestem na to przygotowany! Wystawiam Ogra i dwa stand firmy po jego bokach: baw się. Zanim mój przeciwnik zaczął się dostawiać, dotarło do mnie: przecież Hypnotic Gaze może wyłączyć mój Stand Firm. O Boże, o k*^@a. Czy mogłem coś na to poradzić? Nie. Ale mój plan nie był do końca zły, w sytuacji potrzeby użycia Hypno, mój przeciwnik straciłby możliwość wykorzystania Eldrila jako OTT threat, zostałby mu tylko catcher. Z jednym przerzutem był w stanie zrobić cuda. Wykop piłki, dobry scatter, kickoff event: Riot. Mój przeciwnik zyskuje jedną turę (ja również, ale kogo to obchodzi). To musiało się skończyć źle. Oponent zbudował pseudo klatkę (a raczej screen za screenem), mając każdego zawodnika z 8 ruchu i catchem w zasięgu Touchdowna. Byłem absolutnie zdruzgotany, moja 8 tura ustawiania zawodników i robienia chorej liczby dobiegów trwała chyba z 6-7 minut. Ale wybroniłem. Zmusiłem przeciwnika do skoku przez truchło na -2. Wywalił się z piłką. Jeden pożar zażegnany, ale jakim kosztem dla mojej psychiki. Druga połowa, HE startują w 10, ja w 11. Widziałem od 3 tury, że gra na remis. Przycisnąłem go jak tylko mogłem i wyfaulowałem Eldrila do piekła (tak naprawdę do KO, ale dla mnie było to wystarczające zwycięstwo). Murek ze Stand Firmów okazał się nie do przebicia dla (już wtedy) 8 Elfów bez Eldrila, przejąłem kontrolę nad piłką, ale o TD się nie pokusiłem, miałem wtedy już dość elfickiego gówna na jeden turniej. Mecz skończyłem zwycięstwem 1-0, ale niestety przegraliśmy drużynowo.

Do hotelu wracaliśmy w średnich nastrojach. Ja mimo całkiem przeciętnego wyniku 1-1-1 (wmawiałem sobie, że ograbionego z 2-1-0) cieszyłem się ze zwycięstwa z Anglią (w sumie to cały team się cieszył). Leon miał okropny pierwszy dzień, Rover też mówił, że średnio, Kopuł podobnie. Nie był to dobry start. Coś mi mówiło, że nie zrobimy lepszego wyniku niż na poprzednich EuroBowlach. Mimo to postarałem się odpocząć, głupio to brzmi - dla wielu graczy samo granie jest pewnym rodzajem odpoczynku, odstresowania. Chciałbym wierzyć, że na takim venue jak EuroBowl ci trenerzy zachowywaliby się tak samo. Dowiedzieliśmy się, że gramy z Irlandią. Poszedłem na siłownię hotelową wyrzucić z siebie tyle stresu i złości ile mogłem, dołączyłem później do reszty repry, która uprawiała bardziej adekwatny sposób relaksacji. Pomogło.

4. Mecz z Irlandią. I get Orcs, of course. Rover podchodzi do mnie i chyba nigdy nie zapomnę tych słów: "Stary, grałem z tym ziomkiem w Walii i on jest absolutnie chu**owy, możesz go zjeść na luzie. Ja co prawda z nim prze***ałem, ale wiesz". No i się ku*@a zaczęło. Wymieniliśmy się giftami (moje znaczniki przerzutów od Irlandczyków będę cenił do końca moich dni) i zaczęliśmy tę, jak się miało okazać bardzo nierówną batalię. Nie pamiętam pierwszej połowy: it's all a blur. Można powiedzieć, że byłem obserwatorem własnego meczu. Kończyłem pierwszą połowę w 5 zawodników (całe szczęście tylko jednym CAS). "Pierd***e Irlandzkie szczęście", tak sobie to tłumaczyłem. Zrobiłem Touchdown tylko i wyłącznie dlatego, że na kostce bloku przy orczym dodge'u wyrzuciłem 5+. Przy jakimkolwiek innym wyniku byłbym w absolutnym tyłku. Dziękowałem Nufflowi przez całą drugą połowę, bo mój przeciwnik ewidentnie grał na 1-1. Drugą połowę pamiętam znacznie lepiej, a na pewno pamiętam stan boxów KO i CAS. Wystarczy powiedzieć, że kończyłem drugą połowę mając na boisku Blitzera, Blockera, Linemana i Ogra. Ale mój przeciwnik był chciwy. Trzymałem jeden kluczowy przerzut właśnie na taką okazję. Stand Firmy i Fend pozwoliły mi przyczepić się do ball-carriera, którego mój przeciwnik nie był w stanie uwolnić. Pozostało mu jedno jeśli chciał przyłożyć: handoff na 3+ do blitzera na rogu klatki i ucieczka nim. Udało mu się to, po wydaniu ostatniego przerzutu. Ten przerzut o którym mówiłem wcześniej? Nie był potrzebny do blitza na 4+, 3+ i 1/2 żeby wybić bitzerowi piłkę (niestety z Wrestlem, więc sam leżałem). Pozostało mu wstać blitzera i podnieść piłkę na 3+. I wtedy Nuffle powiedział: "chciwy dwa razy traci". Reszka stojący za mną przewidział wynik: 2, i tak mecz skończył się 1:0 dla mnie. Nuffle giveth, Nuffle taketh away. Irlandzkie szczęście zniszczyło psychicznie Misiozaurusa i Leona. Leonowi Bull Centaur zblitzował ball-carrierkę w klatce dodgem na 6+.

5. Mecz z Holandią. Gram na Undeady, świetny match-up dla mnie. Przeciwnik pierwsza klasa, miły, uprzejmy, dobrze grał, ale rozpoczynając moją ofensywę nie wiedziałem, jak bardzo był to dla mnie dobry paring. Rozgrywałem przeciwnik tak naprawdę jak chciałem, poza niezbyt udanymi próbami podniesienia piłki (co koniec końców zadziałało na moją korzyść). Polowanie na Ghoule tacklerem skończyło się dla oponenta 2xCAS, przed rozpoczęciem drugiej połowy. Ofensywę z 2 ghoulami zatrzymałem bez większych problemów, ale Nuffle w tym meczu dał mi bardzo dużo. Musiał odebrać. Przytłaczający win drużynowy dla nas 5-2-1.

6. Mecz z Francją. Trafiam na halflingi z Griffem. Przegrałem ten mecz 3-0 na własne życzenie. Nuffle musiał zabrać. Po wielkim błędzie przeciwnika w drugiej turze wybiłem piłkę Gryfowi, która trafiła w moje ręce już w turze. Zamiast przykładać, zagrałem chciwie Blodgerem i w swojej 7 turze Griff odebrał piłkę (mimo 3 butów wywalonych w jego mordę). W mojej ofensywie nie podniosłem piłki, a przeciwnik wywalił się na linii mojego TD na dobiegu rzuconym halflingiem trzymającym tę piłkę. Grając starannie i idąc do przodu Griff wbiegł mi w klatkę na 5+ i na dwóch przeciwnych wyrzucił na Blodgerze Pow i Skull, po czym Skull przerzucił z umiejki na Pow. Piłka bounce'uje w jego dłonie. Podszedł do mnie wtedy Reszka i powiedział, że jak wszystko dobrze pójdzie to mamy win drużynowy niezależnie od mojego wyniku. Gdy usłyszałem, że win drużynowy jest na 99% pewny to akurat robiłem blitz Wrestlerem w trzymającego piłkę Griffa na dwóch kościach. Szef kuchni powiedział, że nie mam przerzutów, a Nuffle powiedział, że moja drużyna już wygrała, ja nie muszę. Wyrzuciłem dwie czaszki. Gdy Griff robił mi 2-0 w połowie drugiej połowy powiedziałem przeciwnikowi (skądinąd bardzo miłemu), że starałem się jak mogłem, ale porażka jest nieunikniona, więc poprzestawiajmy sobie modele. "Może wbijesz mi 3-0, dawaj". Wbił, obie swoje tury kończyłem double skullami atakując raz halflinga, a raz Griffa tacklerem. Powiedział, żebym się nie przejmował bo grałem dobrze, ale na festiwal rzutów nie mogłem poradzić. Po meczu okazało się, że jest to najwyżej notowany halfling w NAFie.

tl;dr fajny turniej, trudne mecze, Nuffle daje i zabiera, skończyłem 3-1-2
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „EuroBowl 2022”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości