Relacja w WC Alicante

Mistrzostwa Świata w Alicante, Hiszpania - 8-10 września
Awatar użytkownika
reszka
trener
Posty: 2870
Rejestracja: 17 sty 2013, 14:03

Zdobyte trofea

Relacja w WC Alicante

Post autor: reszka » 13 wrz 2023, 01:01

Relacja reszki:

Wyjazd się odbył i mimo wszystko chyba (ale o tym za chwilę) okazał się sukcesem.

Organizacyjnie było ok. Takie 6/10. Parę rzeczy dałoby się poprawić, ale nie było żadnej akcji, która wołałaby o pomstę do nieba (poza obiadem drugiego dnia – ale kulinarnie to ktoś inny opowie).

Pojechaliśmy jako Walec Bojowy z planem bycia w TOP 20. Nie ma jeszcze wyników, ale będziemy około 30 miejsca, zależnie od tiebreakerów. Więc lekko poniżej oczekiwań, ale nie na tyle dużo żeby ogłaszać blamaż, klęskę i katastrofę. Ja to podsumowuję słowami: „Miało/mogło być lepiej, ale i tak jest ok”.

Mecze opiszę krótko, bo długich opisów i tak nie czyta. (nie wyszło). Będę podawał winratio przeciwników, bo to coś mówi o poziomie gry, moje przed WC było 70%.
Mecz 1
Cignale z UARG team. Kolega ma w NAF win ratio 16% i grał chaosem, którym zagrał 3 mecze. Mecz zupełnie bez historii. Wygrałem spokojnie 2:0, grać umiał zaskakująco dobrze jak na 16%, ale w niuansach nie miał szans.

Drużynowo do przodu chyba 4-2-0


Mecz 2

Ini_cochambroso z Background Team. Khemri na guardach. Miałem nadzieję na trochę farta i słabsze parowanie w 2 meczu, ale już teraz dostałem kolesia z 68% winratio. Rover też takiego koksa dostał. Za to reszta drużyny jakichś szczypiorków po 30-40%.

Stwierdzamy z Roverem, że jeśli my dwaj zatrzymamy, to drużyna da radę. Oczywiście chcemy grać na wygraną, ale zawodników z 68% nie ma zbyt wielu u nas, więc zero lekceważenia.

Mój drive i się przepycham. Zamiast zabijać tracę w trakcie 1 połowy mumię i Wright(guard) na KO (wrócili na 2 połowę). Wiję się jak mogę, nadchodzi 8 tura i mogę zrobić przyłożenie jeśli na 2 przeciw ghoulem z blokiem odepchnę/powalę liniowego szkieleta. Wystarczy dobry rzut (mam wciąż przerzut jeden), dodge z autorerolem. Szansa 80%, udaje się przyłożyć.

W drugiej turze jego atak, szybko tracę 2 zombie i ghoula i do końca meczu gramy już 11 na 8, bo więcej removali nie było. Koleś postanowił grać na remis, ma 3 zawodników więcej, więcej siły, więcej guardów. Sprawiłem mu masę kłopotów, ale ładnie omijał wszystkie pułapki. Doszło jednak do tego że w 16 turze musiał robić 2 GFI bez rerola. Miał 70%. Udało mu się.

Więc uczciwie, ja na 80% przyłożyłem, on na 70%. 1:1

Drużynowo chyba 3:3:0 i do przodu.

3 mecz i 11 stół (ważne)

Deflect z Azeticot. 63% win ratio. Undeady, więc mirror. Bardzo podobna rozpiska.

Tym razem on atakuje. Włączyłem poziom agresji którego się nie spodziewał i w panice przykłada w 4 turze. Zalicza jednak rewelacyjny wykop i mam dłuuuga drogę do jego TD w 5 tur. Ciężko się przebijać asekurując piłkę mając 5 tur, w swojej 8 wreszcie mnie dopadł i wybił piłkę na 1 kości. Moja 8 tura, brak przerzutów, potrzebuję odepchnąć 2 zawodników, podnieść piłkę i przyłożyć. Rzucam „2” na podniesienie, poszedł soczysty wulgaryzm.

Potem ja atakuję, w sumie to nie wiedziałem czy mam iść na remis czy może ryzykować i szybko przykładać. Na stołach obok też nic jasne nie było. Problem się rozwiązał, jak w 9 i 10 turze nie podniosłem piłki a dzięki naukom Leona brak podniesienia nie spowodował katastrofy. Podniesienie w 11 spowodowało jednak, że z planów gry na wygraną trzeba było zrezygnować i skoczyło się spokojniutkim 1:1.

Ale drużynowo w plecy 1:3:2.

Nawet nie wiece, jakiego doła drużynowego mieliśmy po tym meczu. Coś jak nasi po porażce z Albanią.

4 mecz
Hornorc i black orki
Win ratio 37,5% i drużyna nastawiona na kontuzje, ma nawet goblina z DP. Wystarczyło mu nie dać się faulować i spokojne 2:0. Mecz bez historii.

Drużynowo 3:2:1

5 mecz czyli historia największego bullshitu w mojej historii gier w BB

bucky (Skaven) 54%.

Dziwne scaveny. Bez strip ball i z glartem. Byłem pozytywnie nastawiony. Odbieram i od razu podnoszę. Super. Biję LOS ale nie przebijam pancerza. Rozpoczynam dominację na boisku. I w 2 turze wylatuje mi 2 zawodników na KO a 3 kolejnych leży zestunowanych. W 1 turę jakby tornado przeszło. Chciałbym, żebyście to sobie wyobrazili, mam pełną klasyczną klatkę pięcioosobową której nie dotyka żaden szczur i mumię stojącą 3-4 pola obok. A naprzeciwko horda szczurów. Nie mam nawet 1 pola ruchu. Później wbija się do klatki gutkiem na 4+, popycha na dwóch przeciw pod rat ogra, który powala niosącego piłkę, gutter runner podnosi.

Idę do Leona i mówię mu: „przegrałem, będzie 0:3, na nic nie licz”

Spokojnie poczekał do 8 tury i przyłożył.

Druga połowa.

Podnosi miotaczem, gutki wysyła daleko na moją połowę. Ewidentnie chce zrobić 2:0 od razu i skończyć mecz.

Bullshit level 1.
Stwierdzam, że i tak nie mam szans więc blitzuję mu miotacza. Potrzebuję „6” na wskoczenie do klatki. „1” przerzucone z uniku na „6”. Blok na 1 – both down. Pancerz przebity i miotacz z liderem zabity. Jako, że to był mój ostatni zawodnik skaczę dalej – 4+, 3+, podniesienie 3+, 2 razy GFI (potrzebowałem GFI żeby nie mógł po blitzu popchnąć mnie w kierunku innych szczurów)
Zużyłem 2 przerzuty w pierwszej turze, ghoul z piłką samotnie na jego połowie ale wszystkie szczury powiązane. On ma 1 przerzut bo lidera stracił.

Bullshit level 2.
Robi akcję gutkami bo najłatwiej – gutek z blokiem blitzuje na 2. Push i both down. Stoimy! Ale on decyduje się rerolować. Czacha czacha i gutek umiera.

Bullshit level kosmos.
Uciekam samotnym ghoulem, doklejam drugiego ghoula. Nie mam jak powstrzymać blitza, ale jeśli będzie na 1 kości to biorę to w ciemno.
Szczury poobklejane poza gutkami.
On deklaruje blitz blitzerem z tacklem. Miał taką oczojebną żółtą nakładkę na podstawkę z czterema słowani „tackle” z każdej strony. Nie ma rerola. Trzymam kciuki żeby nie zdał dodga. Rzuca jednak 3+. Blitzuje na 2 kościach, mam nadzieję na jakieś pushe. Wypada push i defender stumbles. Zmełłem przekleństwo, bo już było tak blisko. Pokazuje mi pole na które mam się przesunąć, ja kładę zawodnika i czekam na rzut na pancerz i skatter piłki. A on na to:
- „but you have dodge? Of course, you don’t have to use it.”
- “Oh, of course I’m using it”

A że on nie powiedział że używa tackle ……………………

Czujecie poziom bullshitu? Koleś zapomniał, że ma tackla mając najbardziej oczojebną podstawkę z tym skillem na turnieju.

Na podkaście kill teama słyszałem miesiąc temu słowa: „Najważniejszy w grze jest szacunek dla przeciwnika. Nie wolno go pouczać i mu podpowiadać, bo wtedy okazujesz mu swoją wyższość bo się wymądrzasz. Pokazujesz mu wtedy, że jest głupi. Szacunek dla przeciwnika przede wszystkim.”

Bardzo uszanowałem swojego przeciwnika.


Potem graliśmy jeszcze długo, Rover nawiedzał mnie przy stole „wyciągnij remis”, a ja mu mówię – stary, to są szczury, gramy bez przerzutów jeszcze 5 tur, my już nie mamy nic do powiedzenia, tutaj kostki zdecydują.

Dotarliśmy do 16, mam 12 minut na zegarze i muszę przyłożyć. Od ręki widziałem plan na 79%. Ale stwierdziłem, że jak mam jeszcze 12 minut to pomyślę. Myślałem prawie 10 minut i znalazłem plan na 97%. Udało się, kolejne 1:1.

Drużynowo mój remis w wyniku bullshitu level kosmos okazał się bezcenny, wygrywamy bowiem ledwo ledwo 2:3:1.

Mecz 6 – 11 stół i najbardziej dramatyczne rozdanie na turnieju

Naama (58%) i undedy, drugi mirror.

Zaczynam i przykładam na 1:0 bez żadnych problemów. Połowa bez historii.

W mojej 14 turze wszystko wskazuje na to, że wygramy drużynowo 3:3:0.

Ja do zwycięstwa potrzebuję pusha albo both down na 1 kości (wypycham piłkę za boisko na 1 kości albo powalam ghoula bez bloku). Mam rerol. Zaczynam od tego turę, bo boję się robić jakikolwiek inny blok/dodge.

Czacha rerol czacha.

Przeciwnik się bunkruje i 1:1.

Ale jeśli ktoś myśli, że to był niefart, to z 5 stołów które grały wtedy (Mario już wygrał), to ja zaliczyłem najmniejsze WTF???
Poczekajcie na relację kolegów, moja historia to nic.

Ze spodziewanego w 14 turze 3:3:0 zrobiło się 1:2:3.

Poziom ilości absurdów które naraz się stały na 5 stołach tak nas powalił, że nawet doła nie mieliśmy po tej porażce.

Mecz 7

Masaniello (51%) i khemri na spamie mighty blow.

Przykładam w moim drivie łatwiutko jak obalenie małego piwa na wieczór.

W jego drive tracę 2 rerole, wybijam jednak piłkę w 13. Od tego momentu gramy bez przerzutów, ja się boję podnosić, bo musiałbym wskakiwać w strefy, ale sam też strefy robię. Przeciwnik jednak w 16 musi ryzykować, poodpychał co mógł, potem wskakuje na 5+, podnosi throwerem na 5+ (SH pomogły), dodge na 4+, przekazanie na 4+, 2 GFI ……

i kolejny remis 1:1.

Drużynowo 4:2:0

Mecz 8, 17 stół (Deadline gra na 11 stole z reprezentantami Francji)

Niemcy. Silna ekipa. Melmoth, 63%. Khemri na guardach. Najbardziej wkurwiający przeciwnik na turnieju.

On zaczyna. Co turę traciłem zawodnika. W 5 turze grałem bez czterech (spadł komplet zombie i ghoul). A i tak 3 razy uderzyłem jego miotacza z piłką (który nie miał bloku) na 1 kości. Co z tego, jak ani razu nie powaliłem mimo 50% w każdym rzucie.
Przykłada na 0:1

W 8 turze wystawia się do bicia.

Mumie nic nie robią, ale mój upiór z guardem bije, rzuca 2 czachy, 10 na pancerz, 10 na kontuzję, regenka nie zdana.

Nosz kurwa mać.

Rozstawiam się, on dostaje blitza i po 4 GFI zabija mi ghoula. Gram w 9. Jakim cudem udało mi się przyłożyć na 1:1 to sam nie wiem. Wiem tylko że byłem tak zestresowany, że bałem się kośćmi rzucać, co zresztą koledzy widzieli.
Kolejny remis, ale to był remis zwycięski, wygrywamy bowiem 2:3:1.

Mecz 9 – 11 stół. Po raz trzeci. Zaczynałem wierzyć w złośliwość nuffla. Trzeci mecz trzeciego dnia i po raz trzeci 11 stół.

Sebotouno (61%) i underworld na waragu.

Pierwszego snotlinga zniosłem na KO w 5 turze. W tym momencie graliśmy już 9 na 12. Przyłożył w 7, bo presję już robiłem ogromną. Ale po prawdzie to do 7 tury nic nie miałem do powiedzenia. Był to jeden jedyny raz na turnieju, gdzie w drivie przeciwnika byłem zupełnym obserwatorem.

Wystawiam się do dwuturówki. Podniesienie się udało, przekazanie też. Nawet rerol miałem jeszcze. Musiałem zrobić 2 dodge 3+, liczyć że na 2 kościach nie powali blodgera. Chyba że ja później zdam kolejne dodge (wszystko na 3+) innymi ghoulami i nie pozwolę na sensowny blok na piłkę. Drugi dodge nie wyszedł.

Mój drive – 9 tura zabijam 4 figurki od ręki. 10 tura kolejne 2 KO. Od 10 tury spierdalał wszystkim, zachował 3 rerole na jednoturówkę. Nawet nie bronił. 4 razy faulowałem miotacza, z 2, 1, 1, 0 asystą. Ani razu nie przebiłem pancerza. Blitzowałem gutka – powaliłem ale pancerza nie przebiłem.

Przykładam w 16, mam 9 minut na zegarze a przeciwnik 46. Wystawiam się do jednoturówki. Zostaje mi 6 minut 28 sekund.

Przeciwnik myśli 31 minut nad ustawieniem.

Mecz drużynowy na styku, co chwila podchodzą do mnie i się pytają „jaki wynik będzie u mnie?”. A ja mówię, że zrobiłem co mogłem, on ma jednoturówkę a tutaj już nic nie poradzę i jestem obserwatorem.

W końcu mówi – kop.

Kick off event – perfect defence. Mogę przestawić 5 zawodników. Jak skończyłem miałem 22 sekundy na zegarze.

On myślał 12 minut, jak miał 3 zaczął realizację, ale nie miał szans.

Remis 1:1, drużynowo remis 1:4:1

Na koniec choć trochę odczarowaliśmy 11 stół.


Wynik turnieju 6:1:2

Jechałem na WC chcąc zrobić 6 punktów z 9, to był mój plan. Jest to takie uczciwe 66% win ratio. Marzyło mi się coś w stylu 4:4:1.
Skończyłem z wynikiem 2:7:0, co daje 5,5 punktu na 9, czyli 60%.

Oceniam swój wynik identycznie jak wynik drużyny „Miało/mogło być lepiej, ale i tak jest ok”. Dwa z tych 9 meczy zremisowałem pechowo, jeden zremisowałem farciarsko. Gdyby te aberracje usunąć, byłoby właśnie 4:4:1.

Z ciekawostek, chyba pobiłem kolejny rekord, z tego co wiem, najdłuższa seria meczy daną rasą bez żadnej porażki w wersji turniejowej należała do rovera, który miał w figurkach renegatami 14 meczy bez porażki z rzędu.
Ja mam teraz 15 meczy bez porażki z rzędu undeadami :) Procent winów na pewno mniejszy (8:7:0 u mnie) niż rovera, ale wciąż się liczy.
On przestał nimi grać bez porażki i może śrubować wynik. Ja też. Fajnie.
Bo gdybym nie był Gamoniem, to byłbym zwykłym powergamerem

Awatar użytkownika
Raven
liniowy
Posty: 801
Rejestracja: 11 kwie 2023, 19:29
Lokalizacja: Wrocław

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: Raven » 13 wrz 2023, 06:45

Mega opisane!

Człowiek po przeczytaniu od razu łatwiej wstał do pracy. :D Czytając serio czuje się panujące emocje i to jakby się fizycznie na tym turnieju było!

Czekam na resztę ciekawostek od pozostałych uczestników. :) No i co się wydarzyło z tym obiadem drugiego dnia?! :lol:
My GW Blood Bowl Collection
  • Team - 9 / 24
  • Dice - 26 / 27

Awatar użytkownika
MarkusNord
trener
Posty: 3827
Rejestracja: 27 lis 2016, 23:15

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: MarkusNord » 13 wrz 2023, 07:08

Na podkaście kill teama słyszałem miesiąc temu słowa: „Najważniejszy w grze jest szacunek dla przeciwnika. Nie wolno go pouczać i mu podpowiadać, bo wtedy okazujesz mu swoją wyższość bo się wymądrzasz. Pokazujesz mu wtedy, że jest głupi. Szacunek dla przeciwnika przede wszystkim.”
Od dzisiaj to moje motto. Dzięki Reszka!
Obrazek
Fumbble: MarkusNord

Awatar użytkownika
leon
trener
Posty: 10559
Rejestracja: 13 lut 2015, 07:42

Zdobyte trofea

Pozostałe odznaki

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: leon » 13 wrz 2023, 09:13

Dużo o szacunku do przeciwnika rozmawialiśmy. Ja słyszałem to jak Reszka kładł już zawodnika a przeciwnik mówi ze „but You have dodge”, spojrzałem na Reszkę, potem Rovera a potem zrobiłem zamyślona minę i wróciłem do swojego meczu. Z mojego boiska było widać ze to tackler. Ale przecież nie można się wpieprzac komuś innemu do meczu. Niemcy nam nawet o tym przypominali.

A Reszka dobrze ze prawdziwie nazwał opis. Relacja w wc. Już wiem dlaczego ma czas tak długo pisać. :D

Ja z Julia właśnie siedzimy na lotnisku. Będziemy wieczorem w wawie. To były niesamowite dni. Gra w takiej drużynie to była niesamowita przejemnosc.

Jak będę miał już dostęp do komputera to przeleje wiele słów. Na telefonie lub tablecie nie lubię pisać.
Amazonki PL-stół-11 78-28-26
Chaos PL-stół-11 9-4-2
Chaos Renegades PL-stół-11 4-0-0
Wood elfs PL-stół-11 3-0-2
Orcs PL-stół-11 10-5-3
Lizardmen PL-stół-11 1-0-0

Awatar użytkownika
Tomek Kos
blitzer
Posty: 1390
Rejestracja: 26 gru 2017, 15:37
Lokalizacja: wolałbym Żoliborz

Zdobyte trofea

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: Tomek Kos » 13 wrz 2023, 09:58

Dobra, Reszka mnie zmotywował.

Pojechałem na World Cup jako część ekipy Deadline (Brama, Misiozaurus, Mysza, Kos), która chciała coś ugrać na turnieju. Mewash zgodził się do nas dołączyć, skład uzupełniliśmy Jaskrem. Z tym trenowaniem to było różnie, ale przynajmniej cel mieliśmy jeden - wynik. Tydzień w okolicach Alicante dodał turniejowi znacznej atrakcyjności turystycznej, było codzienne pływanie, dobre jedzenie i trochę zwiedzania. Co chwila napotykaliśmy ziomków z Polski, integracja ponadklubowa w najlepsze. Od razu podkreślę to, co dla mnie jest ogromnie ważne - w moich oczach cały czas było pełne wsparcie i sztama każdego z naszych z każdym. Po sukcesie gratulacje, po porażce doping. Zero chujowych komentarzy czy sztucznych zaczepek. Stylowo.

Organizacyjnie. Sala pomieściłaby każdą ilość graczy. Zestaw prezentów dla uczestników fantastyczny (wypasiona figurka Minotaura, zestaw monet-znaczników, kostki i GUMOWANE BOISKO w cenie). Boisko jest tak super, że dla mnie zamyka temat na długie lata. Jedzenie w cenie takie sobie, jego dystrybucja problematyczna stosownie do liczby uczestników. Ilość stoisk sprzedażowych duża, oferta za to niezbyt ciekawa i raczej droga. Impreza otwierająca na molo w Alicante króciutka i bardzo klimatyczna, zamykająca nudna i niewiele szło zrozumieć z pierdzącego angielskiego Hiszpana x pierdzące nagłośnienie.

Teraz się do opisu gier nie zbiorę ale kończymy drużynowo 6/1/2 a więc tak jak Walec Bojowy. Po dobrym pierwszym dniu (3 zwycięstwa drużynowe) wjechaliśmy na wysoki 17sty stół, który okazał się chwilowo za wysoki. Mimo to trzymamy się do końca turnieju wysoko, gramy z mocnymi zespołami i to uważam za największą wartość dodaną turnieju. W niedzielę próbujemy przebić szklany sufit 11 stołu (na którym dwa razy nie poszło Walcowi) i też się odbijamy. Na szczęście Walec odczarował go w ostatniej rundzie. Najfajniejszy mecz wydaje mi się graliśmy na koniec z ziomkami z Coco Knights (część z nich znaliśmy z Miśkiem z Prague Open), Misiek z Volkajo robili kabaret, a ja spokojnie grałem w ciszy w szachy mając mocnego przeciwnika (Storr) i mirror Dark Elfów. Indywidualnie 4/3/2 choć będę głośno mówił, że ostatni remis wziąłem aby być pewnym zwycięstwa drużyny. Na indywidualnym wytrzymałbym z przyłożeniem do 8 tury. ;)

Mówiąc krótko, nie wiem na którym miejscu skończyliśmy ale był to super wyjazd. Towarzysko (krajowo i międzynarodowo) wspaniały, sportowo powrót z tarczą i bez wstydu.
Obrazek

Awatar użytkownika
chopek_roztropek
rekrut
Posty: 386
Rejestracja: 13 wrz 2013, 01:00

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: chopek_roztropek » 14 wrz 2023, 11:40

Serwus, byczy ten turniej był. Cały czas jestem w dobrym humorze, naładowany dobrą nerdowską energią, która biła od 2.5k ludzi.
O mały włos byśmy grali z ekipą @leon . Dwie ostatnie gry siedzieliśmy stół przy stole.
Żółwik dla weteranów forum, których udało się wyłowić z tłumu. @Domingo , @Sir Mewash , @reszka i dla reszty polskiego kontyngentu, z którym nie udało się zamienić paru słów.
NAF: bbart 21567

stikman
liniowy
Posty: 1090
Rejestracja: 11 sty 2016, 21:41

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: stikman » 14 wrz 2023, 11:54

Wybór drużyny był prosty i powstał 4 lata temu - Chadecja.
Jednak po zauważeniu rostera @Vex z kucharzem pomyślałem, że to może być element zabawowy, który przywróci mi fun z gry tą rasą.
Zagrałem nią na drużynówce w czerwcu 6 meczy. Potem 2 z Pepe i 2 Rayhellem. Międzyczasie 6 na fumbblu. I tyle. Nie byłem zadowolony z ilości testowych gier, ale pomogły mi podjąć decyzję o wymianie sh na hobgoblinie na blocka (i bardzo dobrze).
Więcej meczy nie rozegrałem, bo 3 tygodnie przed turniejem musiałem pomalować drużynę. Wstawałem codziennie o 6.30 i malowałem przed pracą.

Taktyka prosta. Czekasz na błąd, brak szczęścia u przeciwnika, dobrze pozycjonujesz bulle i robisz presję, żeby te błędy popełniał.
Ty nie potrzebujesz jego rerolli, wystarczy Ci 1 i przez większość meczy zużywałem zazwyczaj właśnie 1 rerolla na połowę.
Za to on bez rerolli ma przejebane. Jechaliśmy z chłopakami grać jak najlepiej, ale też wiedziałem, że raczej będzie grać w środku stawki i tam moi przeciwnicy mogą głupieć.
Jechalismy wraz z @Siogun @Misiek @Renon @Grab @Czeftek
Niestety Czeftek i Grab wypadli nam chwilę przed turniejem. Było małe obsranko co zrobimy, ale wpadł na ostatnią chwilę do naszej drużyny @Ogre i bardzo nam pomógł. Poza tym grał z nami Hiszpan, organizator Nicknaborro. Nie mówił po angielsku, ale świetnie się dogadywalismy na migi :) 2 razy zastapili go jego znajomi, ale cały czas tą samą rozpą.

1 mecz Hiszpanie i Darki 2-0
Gość mi powiedział, że gra krótko i tak rzeczywiście było. Mecz bez historii. Zabrałem mu po 2 rerolle. Nie wbiłem cas, on mi 2. Wygrałem 2-0. Sympatyczny przeciwnik, potem robił sobie ze mną fotki w kolejne dni.

2 mecz Hiszpanie i Amazonki 0-1
Paring idealny. Kazałem mu atakować, zabrałem 1 reroll. 2 stuny w 1 połowie zrobiłem :(. Przyłożył jakoś w 5 turze. Miałem 4 tury na wyrównanie. Poszedłem jak dzik w obierki prawym bokiem, ale mnie obsiadł i miałem za mało zawodników do robienia bullshitu.
Kolejna połowa mój atak, zabeiram 2 rerolle. Pierwszą panne wyrzuciłem z boiska w 5 turze. W sumie było ich 3, ale nie miałem wystarczającej przewagi. Wybił mi piłkę blitzem na jednej kości. Patrzę jest szansa, ale to wymaga 1gfi krasnalem na linie td, 2 gfi bullem, blitz na 2 kościach, podniesienie hobem, 2 gfi, przekazanie na 4+. No niestety nie podniosłem :(. Typ był przeszczęśliwy i na koniec powiedział "powinienem to przegrać". Pomyślałem "kurwa no powinieneś".

3 mecz Francuzi i Woody 0-2
Nie pamiętam tego meczu w szczegółach. Uderzyła adrenalina i piwo. Pamiętam, że raz zabrałem mu 1 rerolla potem 2, ale miał lidera. Wiem, że nie popełniłem żadnego "pijanego" błędu. Po drugiej jego turze wiedziałem, że wie co robi i to był mój najtrudniejszy przeciwnik. Powiedział, że ostatni raz grał 4 lata temu w Dornbirn, ale jego kolega szybko dodał, że parę razy był mistrzem Francji :D
Bardzo sympatyczny gość. Na koniec popatrzyłem na niego powiedziałem, że jestem niezadowolony, i że powinienem robić większą presję. Przyznał rację i z tej nauki wyciągnąłem wnioski w kolejnych meczach.

4 mecz Francuzi i Woody 2-1
Jeden z najmniej fajnych przeciwników. zabrałem mu oba rerolle (miał lidera), kazałem atakować i psim swędem przyłożył, ale presowałem go cały czas. 2 połowa znowu zabrałem mu oba rerolle, gralismy 11 moich vs 9 jego, miał blitza wlazł pod piłkę, ale go szybko zbutowałem, zrobiłem 2 KO i widzę, że w 5 turze mogę przyłożyć. Przeszedłem się po stołach i sprawa była jasna, tylko wygrana może nam coś dać drużynowo. Przyłożyłem. Swój atak zaczął w 7 vs 11. Obsiadłem go jak muchy gówno no i rzucił tą 1 :). Potem szybka kontrola i w 8 turze przyłożyłem na 2-1. Był bardzo niezadowolony. 3 razy próbował użyć rerolla, już mu ręka szła do dogoutu, a tu chuj, nie ma :P

5 mecz Szwajcaro Niemcy i Woody 2-0
Bardzo sympatyczny gracz. Zaczął mi wchodzić kac i wyglądałem okropnie, nie potrafiłem dokończyć zdania. Pytał czy zaprowadzić mnie do medyka. Potem jak usłyszał co mam to robili zdjęcia rozpiski. Zabrałem mu wszystko, kazałem atakować, zabrałem piłkę, przyłożyłem. Potem mój atak, znowu mu wszystko zabrałem, zrobiłem parę chain pushy za boisko i na spokojnie w 8 turze 2-0. Mecz trochę bez historii, ale typ był mega spoko gościem.

6 mecz Irlandczycy i OWA 2-0
Zabrałem mu 3 rerolle :) i zaatakowałem. W 2 turze zabiłem mu blockera, potem w 6 jakiegoś linemana. Gość wiedział jak grać, ale po zrobieniu przewagi i bez rerolli łatwo przyłożyłem w 8 turze. 2 połowa on atakuje zabieram 2 rerolle, wybroniłem się, gdzieś coś źle rzucił w 3 turze, miałem blitz na piłkę, zabezpieczyłem ją i przyłożyłem w 5. I teraz tak, znowu mu zajebałem piłkę, uciekłem, byłem 3 pola od td, 8 moja tura i wpadłem w szał napierdalania. Poszło jakieś 8 bloków, mówię fauluje z tyloma asystami i oczywiście 1 i 1. Mówię trudno przykładam, typ "odpowiada turnover". No i tak to zfrajerzyłem.

7 mecz Francuzi i Darki 3-0
Typ taki niby śmieszek, ale nadęty. 1 połowa zabrałem mu rerolle, kazałem atakować. Próbował, ale jakoś tak niemrawo. Nie radził sobie z brakiem rerolli. Jak popsuł dodge to zaczął mnie obiegać i się wywalał na gfi :D Przyłożyłem w jego ataku. 2 połowa zabieram mu oba rerolle i lecimy znowu. Szybki touchdown w 4 turze. Jest 2-0. On ponownie atakuje, ale popełnia błąd i wybijam mu piłkę po dostawce chainpushem. Kto dobiegnie? Bullcentaur. Liczę i wychodzi, że brakuje mi 1 pola do dojścia na td jak zrobię 6 gfi w 2 tury. Jakiś chainpush? Może. Ale chwila, jak skoczę na piłkę przez jego zestunowanego zawodnika to idealnie pasi no i deklaruje to. Absolutnie już popsułem mu zabawę :D. 4+ z rerolle, 4+ i 6 2+. Potem jeszcze pomagałem mu przyłożyć na 3-1, bo mieliśmy cofnięcie tury, ale musiał zrobić 2+, 2+, blok na jednej (posh wystarczył) 4+, 4+ i 2+, 2+. Wyjebał się na pierwszym dodgu na 4+ :D
Na koniec przyznał mi się, że jak rano zobaczył czym gram to myślał, że mnie pojedzie bez mydła, ale już rozumie jak to działa i dlaczego działa.

8 mecz Włosi i Chaos Chosen 1-0
Sympatyczny gość i mówił nawet nieźle po angielsku. Rozstawiliśmy się i zdecydowałem, że zaczynam. Rzucam na kradzież, a on "co Ty robisz?". Nie przyjął do siebie, że mam kuchcika jak mu opowiadałem o rozpie :) Zabrałem mu 3 rerolle :) Problem był taki, że on w 4 turze zabił mi 3 krasnale, a ja mu jedną koze i 2 KO. Jakoś w 5 turze byłem pod jego touchdownem, ale dobroniłem się do 8 i przyłożyłem.
2 połowa, ukradłem mu 3 rerolle :D i pierwszy raz ktoś na turnieju powiedział mi, że nie jestem "crazy", "stupid", "gambling". Usłyszałem "this roster is great, you are genius" :D Broniłem się w 9 vs 11 i było ciężko. Nie zjebał żadnego rzutu. Wybiłem mu piłkę na 2 kościach, ale wpadła w ręce wariora i złapał na 6+. Dalej stresik no i w 7 turze, zrobiłem dostawkę, blitz na piłkę na 1 kosci, słońce i mój zawodnik złapał. Dziękuję, pograne :)
Typ jak kminił to coś tam gadał po makarońsku i machał tak śmiesznie ręką do figurek.

9 mecz Francuzi i Dwarfy 1-0
On wybrał atak, zabrałem mu 1 reroll i niestety mnie ściągał, ale nie przypilnował tyłów i wjebałem mu się w piłkę, potem zrobił się kocioł i 2 razy rzucałem krasnale na piłke, ale nie scaterowała jak chciałem. Najważniejsze, że się obroniłem.
2 połowa, zabieram mu 3 rerolle i dostaje czwarty od Nuffla :) On rzuca 6 na kosiarkę no i gramy jego 11, a mnie 9. Poszedłem dosyć szybko prawym skrzydłem. Musiał bardzo mocno się tam przerzucić, a w środku stoimy 3 na 3, więc jest ściana. Mówię ok spierdalam na środek, ale tylko hobem. I on w tedy przesunął prawie wszystkich z tej prawej strony na środek, więc w kolejnej turze pobiegłem, dostawiłem hoba z piłką jako asystę dla krasnala, zrobiłem handoff do bulla i poleciałem na maksa robiąc niedomknięta klatkę od strony linii. Mógł się dostawić jednym typem, nie miał szans na blitz. No i postałem tam 2 tury i przyłożyłem :D

Ostatecznie mój personal score 7-0-2.
Szkoda mi wyniku z Amazonkami, bo powinienem go rozjebać.
Generalnie było bardzo przyjemnie. Śmieszny jest ten kucharz, ale tylko dla mnie, bo dla przeciwnika nie :)
Oczywiście jakbyśmy grali na wyższych stołach to miałby więcej problemów, ale jeszcze chwilę nimi zagram u nas, żeby nacieszyć się pomalowanymi modelami.
Jednak trzeba rozglądać się za czymś nowym do grania i może jak już jest kucharz to bliziutko przeskoczę na halfy? :)

Sama organizacja turnieju tip top jak dla mnie. 2 małe obsówy czasowe. Jedezenie nie było super, ale na sali był ramen za 9 ojro i on mi ratował życie.
Aspekt towarzyski też super dawno się tak bardzo nie śmiałem i pysznie bawiłem.
Polecam takie wyjazdy każdemu ;)
https://www.instagram.com/bloodbowl_dai ... NocDA2aHpm trochę malowania, więcej relacji z turniejów

Awatar użytkownika
Vex
liniowy
Posty: 1159
Rejestracja: 28 lut 2019, 23:17
Lokalizacja: Okolice Bydgoszczy

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: Vex » 14 wrz 2023, 12:47

Tomek Kos pisze: 13 wrz 2023, 09:58 Pojechałem na World Cup jako część ekipy Deadline (Brama, Misiozaurus, Mysza, Kos), która chciała coś ugrać na turnieju. Mewash zgodził się do nas dołączyć, skład uzupełniliśmy Jaskrem.
Widzę Tomek tak długo się nie angażował w BB, że nie wie, iż Jaskier też jest Deadlinem. :P


stikman pisze: 14 wrz 2023, 11:54 Wybór drużyny był prosty i powstał 4 lata temu - Chadecja.
Jednak po zauważeniu rostera Vex z kucharzem pomyślałem, że to może być element zabawowy, który przywróci mi fun z gry tą rasą.
Nie byłem fizycznie na WC2023, ale chociaż jakaś "cząstka mnie" była. :D
Piękny wynik, piękne rzuty na kucharza. :)
Cieszę się, że mogłem w jakiś sposób przywrócić fun poprzez rozpiskę. Już od 1,5 roku rozkminiałem rozpiski z kucharzem(khemri, Dwarf, chorfy), którymi grałem na turniejach. Nie wiem, czy już ktoś kiedyś grał czymś takim, bądź też rozkminiał, wzięcie kucharza? Polecam. :D
W niektórych rasach brak RR boli i przez to też zmienia się styl gry, a takim krasiom i chaos krasiom, to zbytnio nie robi, mając blocki i guardy. ;)
Chorfy z Master chefem, bo czemu nie. :twisted:
Osiągnięcia:
Nie byłem ostatni na pierwszym turnieju(PO2019 - 87/90) :D , a grałem pierwszy raz orkami. :oops:

FUMBBL: Mr_Vex
Bydgoszcz River Trolls!!!
Jestem Marudnym Kurwiem :twisted:

Awatar użytkownika
Eliasz
rekrut
Posty: 317
Rejestracja: 22 sty 2022, 10:21
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: Eliasz » 14 wrz 2023, 13:36

To ja dwa słowa napiszę, mniej szczegółowo niż chłopacy ale zawsze.

Po pierwsze - klimat super, ale chyba dlatego, że sami go sobie robiliśmy. Miałem super team a i raz po raz rozmowy z resztą ekipy PL robiły swoje.
Organizacja tak jak pisał @reszka - takie naciągane 6/10 - samo to, że do dzisiaj nie ma wyników mówi za siebie. Godziny opóźnień nie pomagały. Z drugiej strony było to bardzo duże wydarzenie - więc można przymknąć oko.

O dziwo nie było bariery językowej po mimo, że większość oponentów ni w ząb ni w oko po angielsku. Nawet miało to swój urok - jak byście kiedyś potrzebowali to Weather po francusku to METEO :D

Ja zrobiłem 3-5-1 więc uważam, że bardzo przyzwoite (nie wiem czemu myślałem, że mam tylko 2-6-1, ale sprawdziłem i jest o 1 win lepiej).

Pairingi dla mnie były spoko:

1. Lizardy (Draw)
2. Chaos chosen (Draw) goblin wywalił się na GFI :(
3. Amazon (LOSE) - najgorszy mecz, pomimo, że ładnie zdejmowałem i w pierwszej połowie skupiłem się w sumie na tym zrobił mi 2-0 :( Amazonki bardzo trudny team da basha - odskakują, mają S4 z dodgem i jak jeszcze im dał defensive to miałem naprawdę pod górkę.
4. Lizardy (WIN) - nie pamiętam, ale chyba 1-0
5. Dark Elf (Draw) - dla mnie dość trudny remis bo nie umiem vs agile. Ale udało się. Przeciwnik grał całkiem dobrze, ale dałem radę przyłożyć chyba w ostatniej swojej.
6. Slann (Draw) - dla mnie mecz turnieju. Zabrał mi piłkę bo przecież 3+, 3+ i 1 die :D Generalnie w 3 turze drugiej połowy było 2-0 dla przeciwnika. W 6 mi powiedział: "jak teraz przystalujesz to przegrasz tylko 2-1" bo piłkę miałem w zasięgu TD. No i to mnie wkurzyło. Przyłożyłem a przeciwnik chciał iść na 3-1. Ustawił się wszystkim co mu zostało (bo trochę pozdejmowałem) na stronie gdzie nie było tacklera i chciał grać podaniem/handoffem. Tylko nie podniósł piłki więc moje orki zerwały się z łańcuchów. Dopadłem catchera, musiałem na 4+ podnieść piłkę i jakiś dodge chyba jeszcze zrobić. Ale easy - w 8 turze 2-2 :D
7. Shambling Undead (Draw) - było do wyciągnięcia, ale nie rzuciłem goblinem - troll go zjadł. I nie dałem radę zatrzymać przeciwnika bo nagle się odpalił w drugiej rundzie.
8. Orc (WIN) - dziwną rozpiskę miał kolega - bez goblina, guardy na blitzerach itd. Także w sumie łatwo bo zdjąłem szybko 2 big uny z blokami xD No i później z górki.
9. Human (WIN) - Super mecz, bardzo miły akcent na zakończenie. W ostatniej rundzie swojego drajwu zrobiłem 1-0, przeciwnik schodził ładnie z boiska ale też dobrze się zastawiał. W drugiej połowie udało mi się przyblokować piłkę w zasięgu rzutu na TD. No i oczywiście kolega podjął próbę bo nic mu nie pozostało - dodge catcherem, ustawia się na linii. Rzut - zza mojego big una i blitzera - thrower cały obstawiony. Wypada 6- mówię no to ma to. Robię intercept blitzerem - 6 :D Łapię piłkę - 5. Easy :D Wyprowadziłem swoich na środek i w ostatniej rundzie zrobiłem 2-0.

Podsumowując - Hiszpania dla mnie do bani i raczej nie wrócę tam za prędko, Turniej taki trochę średniawy ;), ale czy bym powtórzył? No ba!

Awatar użytkownika
reszka
trener
Posty: 2870
Rejestracja: 17 sty 2013, 14:03

Zdobyte trofea

Re: Relacja w WC Alicante

Post autor: reszka » 14 wrz 2023, 13:42

Eliasz pisze: 14 wrz 2023, 13:36

Ja zrobiłem 3-5-1 więc uważam, że bardzo przyzwoite (nie wiem czemu myślałem, że mam tylko 2-6-1, ale sprawdziłem i jest o 1 win lepiej).

Kto pamięta teksty Eliasha "jaki wynik będzie dobry? Czy nie załamię się po turnieju wynikiem?"
Bo gdybym nie był Gamoniem, to byłbym zwykłym powergamerem

ODPOWIEDZ

Wróć do „World Cup 2023”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości