1/2

Awatar użytkownika
Lyskie
trener
Posty: 3273
Rejestracja: 17 sty 2013, 14:03
Lokalizacja: Nowy Sącz

Zdobyte trofea

Pozostałe odznaki

Re: 1/2

Post autor: Lyskie » 12 sty 2015, 11:40

Poprzedni post chopka to jeszcze lepszy kalambur... ;)

Morgon w takim razie wtorek.
Nick na xbox - Lens26pl

Raz Ty jesz niedźwiedzia, raz niedźwiedź je Ciebie

Awatar użytkownika
rotti
trener
Posty: 2772
Rejestracja: 17 paź 2013, 10:55

Zdobyte trofea

Pozostałe odznaki

Re: 1/2

Post autor: rotti » 12 sty 2015, 11:41

Nie hejtujcie mi to chopka. To porządny chopek ;)
A rzeki spływają krwią...

Steam: rotti forever

Obrazek

Awatar użytkownika
Nimar
trener
Posty: 7473
Rejestracja: 20 lut 2013, 16:27

Zdobyte trofea

Re: 1/2

Post autor: Nimar » 12 sty 2015, 12:14

Tu jest Polska tu się w Weekend pije, więc Chopek usprawiedliwiony;) Najlepiej jest się tak zrobić, żeby już nie mieć siły pisać na kompie wtedy unikamy pokręconych postów, dziwnych smsów do byłych itp. :D
nick steam: Nimar

yedee
liniowy
Posty: 1074
Rejestracja: 17 sty 2013, 16:50

Zdobyte trofea

Re: 1/2

Post autor: yedee » 13 sty 2015, 11:52

I po dosc dlugim i intensywnym meczu Nimar zatriumfowal 2:1. Bedzie jakis mecz o 3 miejsce? :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Nimar
trener
Posty: 7473
Rejestracja: 20 lut 2013, 16:27

Zdobyte trofea

Re: 1/2

Post autor: Nimar » 13 sty 2015, 12:10

Obrazek

Udało się moim zielonym mordeczkom wygrać. Był to najtrudniejszy, najbardziej intensywny mecz w jakim grałem w ostatnim czasie. Przez cały czas wiedziałem, że jak popełnię jakiś błąd to Yedee to wykorzysta. Rzuty mieliśmy obaj bardzo dobre, elfy skakały, pancerze im nie pękały, ja o dziwo też sporo uników zrobiłem, bloki tez mi wychodziły (chociaż Yedee nie dał mi za dużo blokować, często odskakiwał). Jedyne co to nie potrafiłem zadać ani jednej kontuzji, jedynie parę dzwonów które szybko się pozbierały. W pierwszej połowie ja zaczynałem i przepchałem klatkę i gościa z piłką po punkt w 7 turze. Potem miałem dyga, że elfy w 2 tury szybko zremisują, na szczęście sędzie przy wykopie przyspieszył czas. Druga połowa to już podchody długouchych, ja ich goniłem po całym boisku a oni mi uciekali. Ładnie tutaj Yedee wykorzystał to, że trochę szybciej biega i po prostu oblazł mnie dookoła i zremisował. Potem już była totalna nerwówka i mozolne parcie z klatką. W sumie miałem okazję zakończyć ten mecz w pierwszej dogrywce. Miałem przepchać blitzera, który stał koło mojego gościa z piłką (i to się udało) potem przekazać piłkę do mojego mutanta i on miał już spokojną drogę by wbić punkt. Niestety zauważyłem, że mogę zrobić jeden blok więcej na liniowym przeciwnika, wystarczyło podbiec moim jednym by dać asystę (nie zauważyłem jednak, że on stał kolo jakiegoś elfa i się wywalił). Mecz się przeciągał i w końcu elfy miały dobrą turę i załatwiły sporo moich boków klatki i musiałem przyłożyć. Yedee znowu miał 2 tury by zremisować i prawie to zrobił! Jego łapacz z piłką przepchnął mojego blitzera i wystarczyło zrobić unik na 2+ no i go nie zrobił. Dzięki temu wygrałem!

Po meczu lv up dostał jeden black ork którego uzbroiłem w mighty blowa. Drugi lv up dostał mutant Orr Rozrywacz tym razem normal. I tak myślę co mu dać, chyba poczekam i zobaczę z kim będę grał w finale.
Dzięki za meczyk Yedee i za takie emocje z rana ;)

Co do meczu o 3 miejsce ja bym był bardzo ZA. Zawsze mnie to dziwiło, że te mecze się nie odbywały.
nick steam: Nimar

Awatar użytkownika
chopek_roztropek
rekrut
Posty: 386
Rejestracja: 13 wrz 2013, 01:00

Re: 1/2

Post autor: chopek_roztropek » 13 sty 2015, 14:37

Więc już spokojne oczekiwanie na rywala. Tym awansem do finału ustawiłeś se humor na cały dzień.
NAF: bbart 21567

Awatar użytkownika
Lyskie
trener
Posty: 3273
Rejestracja: 17 sty 2013, 14:03
Lokalizacja: Nowy Sącz

Zdobyte trofea

Pozostałe odznaki

Re: 1/2

Post autor: Lyskie » 14 sty 2015, 07:12

Te mecze z Morgonem, to zawsze jakieś smaczki mają, ale ten już przebił wszystko. Graliśmy 32 tury od 21:15 do 0:30. W regulaminowym czasie 1-1, a dogrywka to jakieś czary albo mary. Chyba obaj jechaliśmy na przemęczonych umysłach, bo nie było wielkich szachów, ani chłodnych kalkulacji, a bardziej używanie prostych środków żeby zdobyć piłkę i przeć z nią do przodu. To, że obaj nie ustrzegliśmy się błędów miało wpływ na sporą dramaturgię spotkania i częste zwroty akcji. Były takie atrakcje jak intercept skinka, jednoturowe przyłozenie Morgona, nie uadane uniki lub przekazania piłki na 2+, i w samej dogrywce aż 5 przyłożeń :!: . Tradycyjnie tylko kontuzji zabrakło, moje jaszczury są po prostu przyjazne dla środowiska i nie robią (prawie) nikomu krzywdy.

Koniec końców 4-3 dla Running Amok i moje jaszczury są w finale :!: Jako, że szczury dostosowały się do przyjaznej wizji bloodbowla prezentowanej przez mój zespoł, to równie istotne jest, że dysponuje pełną kadrą.

Dzięki Morgon za meczyk, przejdzie do historii Dębowego Pucharu, jako jeden z tych z największą dramaturgią.
Nick na xbox - Lens26pl

Raz Ty jesz niedźwiedzia, raz niedźwiedź je Ciebie

Awatar użytkownika
chopek_roztropek
rekrut
Posty: 386
Rejestracja: 13 wrz 2013, 01:00

Re: 1/2

Post autor: chopek_roztropek » 14 sty 2015, 07:29

Hokejowy wynik. Finał orki vs lizy zapowoada się krwawo.
Tylko nie każcie na siebie czekać tyle co w zeszłej edycji. Graty dlaobu półfinałowych pokonanych.
NAF: bbart 21567

yedee
liniowy
Posty: 1074
Rejestracja: 17 sty 2013, 16:50

Zdobyte trofea

Re: 1/2

Post autor: yedee » 14 sty 2015, 08:40

Co tam krwawo, zadna z druzyn nie jest jakos przesadnie na bicie nastawiona, a av9 robi swoje przy braku clawa.
Obrazek

Awatar użytkownika
Morgon
rezerwowy
Posty: 715
Rejestracja: 17 sty 2013, 15:38

Zdobyte trofea

Re: 1/2

Post autor: Morgon » 14 sty 2015, 09:41

Lyskie pisze:Te mecze z Morgonem, to zawsze jakieś smaczki mają, ale ten już przebił wszystko. Graliśmy 32 tury od 21:15 do 0:30. W regulaminowym czasie 1-1, a dogrywka to jakieś czary albo mary. Chyba obaj jechaliśmy na przemęczonych umysłach, bo nie było wielkich szachów, ani chłodnych kalkulacji, a bardziej używanie prostych środków żeby zdobyć piłkę i przeć z nią do przodu. To, że obaj nie ustrzegliśmy się błędów miało wpływ na sporą dramaturgię spotkania i częste zwroty akcji. Były takie atrakcje jak intercept skinka, jednoturowe przyłozenie Morgona, nie uadane uniki lub przekazania piłki na 2+, i w samej dogrywce aż 5 przyłożeń :!: . Tradycyjnie tylko kontuzji zabrakło, moje jaszczury są po prostu przyjazne dla środowiska i nie robią (prawie) nikomu krzywdy.

Koniec końców 4-3 dla Running Amok i moje jaszczury są w finale :!: Jako, że szczury dostosowały się do przyjaznej wizji bloodbowla prezentowanej przez mój zespoł, to równie istotne jest, że dysponuje pełną kadrą.

Dzięki Morgon za meczyk, przejdzie do historii Dębowego Pucharu, jako jeden z tych z największą dramaturgią.
Cóż - cud się jednak nie wydarzył i przegrałem. Dzisiaj jestem zmęczony, niewyspany i chyba trochę zawiedziony, bo w sumie momentami było blisko. Ten przechwyt skinka mógł być na wagę wyniku meczu. Ale walczyłem jak lew, "jak Tommy Lee Jones w Ściganym" :lol: Mam nadzieję że śmieciowe, niedorozwinięte szczury, wymęczyły trochę te paskudne oślizgłe jaszczurki. Jak ja nienawidzę napakowanych skillami skinków... :evil:

Na mecz wziąłem czarodzieja, który ostatecznie nic wielkiego nie zrobił i 4 rezerwowych (w tym ratogra, który na początku albo robił mi turnovery albo animalował). Miałem na zakupy 590 tysięcy.

Tak jak napisał Lyskie - w czasie regulaminowym było 1:1, ale w drugiej połowie straciłem inicjatywę i w dogrywce byłem cały czas "goniącym wynik". Niestety, w dwóch kluczowych akcjach mających dać mi 2:1 i sprawić że Lyskie będzie mnie ścigał, szmaciarz Nuffle wyszczerzył się w uśmiechu do przeciwnika. Raz nieudane podanie na niewielki dystans - gutter runner nie złapał z przerzutem, raz nieszczęsny intercept. Od tej pory było prawie pewne, że nie dam rady, bo siłowo nie istniałem na boisku, a i zwinnościowo było bardzo kiepsko. Skinki z sidestep i niektóre z blodge są prawdziwym wrzodem na tyłku. Szybkie jak cholera, wszędzie wlezą, nie dają się przewrócić - zamiast tego jeszcze się ustawiają bardziej wrednie. Lyskie szedł jak czołg robiąc klatki z pakerów i screeny ze skinków. Odebranie piłki w takich warunkach jest niemal niemożliwe. Nieliczne heroiczne akcje moich gutter runnerów sporadycznie zagrażały piłce, ale ostatecznie nic nie wskórałem.

W dogrywce zrobiłem raz 2TTD, raz 1TTD. Na koniec mogłem próbować zrobić kolejne 1TTD i znów przeciągnąć, ale coś przekombinowałem i nie zauważyłem stand firm na Kroxie. Zresztą bezsensownie zaplanowałem przepchnięcia - albo z powodu zmęczenia albo zwykłej głupoty. Wolę łudzić się, że to pierwsze zawiniło :-)

Kontuzji było faktycznie niewiele. U mnie jeden trup i jeden BH. U Lyskie chyba jeden BH. Za to dzwonków miałem w tym meczu w sumie na pewno powyżej 10. Całe szczęście, że jakoś w miarę wstawały, a ja miałem sporo rezerwowych linemanów.

Dzięki za mecz Lyskie. Na pewno go zapamiętam, bo to chyba najdłuższa rozgrywka jaka przeprowadziłem w BB. I najbardziej desperacka :-)
Jak nie wrzucisz do BBMa to ja to zrobię wieczorem.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Dębowego Pucharu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości