Na całe szczęście kupiłem dodatkowego Apo oraz Piwo choć wolał bym jakąś kartę. Bo po Piwku wstają a jest powiedzonko "Saved by the Bell" a tutaj wydawało się to takie prawdopodobne.
A więc pierwsza połowa Elfy odbieraja i choć Bloki na 1 kostkach im wychodzą to przepychanie do przodu już nie. Próba podania hen hen daleko do przodu skończyła się Interceptem wykonanym przez Blockera w 1 Strefie a więc Lucky 6. XD
Dalej krwawicą odbroniony remis.
Druga połowa to fartowne lądowanie piłki przy linii i nie udana próba podniesienia jej tak że wyszła poza Gardowane Tackle zony Krasnali. Elfy odebrały piłkę i próbowały użyć swej diabelskiej zręczności co ostatecznie się udało - okupione krwawicą ale cóż taki zespół.
Dalej krasnale próbowały oszukać przeznaczenie i wydawało by się że już się udało ale jakaś paskudna baba dała w mordę Runnerowi tak że aż go hospitalizowano.
Mecz zakończył się wynikiem 1 : 0 dla E.M.O
I o dziwo 2:2 w kontuzjach choć skille mówiły coś innego.
Ogólnie rzecz biorąc Elfami się gra fajnie ale chyba dość krótko
Dzięki za mecz było bardzo ciekawie.
Choć dla mnie i tak jeden wielki WTF loguje się mamy grać a tu grube szczury nie wiem jakim serem je karmisz ale chyba im nie służy, mają po nim tak długie wąsy że się o nie potykają.
W drugiej połowie moi runnerzy dwa razy nie byli w stanie podnieść piłki, co zemściło się boleśnie. 
