My zagraliśmy ze szkodniczkiem i znów dostałem po pysku od losu. Wynik 1:3. Co ciekawe przewidywalem raczej 0:4 ale rozanielony szkodnik polecial na skrzydlach fantazji Mimo ze gral z przewaga 4rech zawodnikow, (gdzie moich 3 blitzerow i runner lezeli na laweczce) pozwolił mi wmontować sobie w dwie turki honorowego punkcika.
Wstyd Szkodniczku wstyd
Nie mówie że straszni źle mi szło, nie nie nic z tych rzeczy. Mecz miałem całkiem przeciętny jeśli chodzi o rzuty. Zawalony co prawda kilka rzutów na 2+ z rerolami w krytycznych momentach ale to sie zdarza. Za to szkodnik, poczawszy od 4rtej rundy ( wczesniej wyrzucil dubla czaszeczek ) turlal wszystko i na kazdej kostce. Bloki na 1D, uniki, podnoszenia piłek wszystko mu wychodzilo. No i rzuty na zbroje. mistrzostwo. Jedyne co mnie pociesza to to ze na tyle przjsc mialem tylko 1 inj, i z 6 razy dzwonek, reszta to spanie na boisku.
Nie musze dodawac ze dzielni wojacy z mojej kohorty nawet nie zarysowali górali. Nawet ogr z BM który grał wyśmienicie i tylko 2a razy zdurniał nic nie wskurał.
Dzieki Szkodnik za mecz. Ciesz sie ze wreszcie wygrales. nalezalo ci sie
Do nastepnego.